Niektórzy mieszkańcy Kujaw i Pomorza sfinansują wakacje z kredytu. Tylko tak można go wziąć bezpiecznie!

Do 1500 zł na osobę - to kwota, jaką na letni urlop chce przeznaczyć 41 procent rodaków zapytanych w badaniu „Urlopowe zwyczaje Polaków Na wydatek do 2000 zł na osobę na wakacyjny wypoczynek może sobie pozwolić 26 proc., a 12 proc. ma budżet do 3000 zł na osobę.

Największą część „wypoczynkowego budżetu” wydamy na zakwaterowanie - 38 proc., na jedzenie - 22 proc., dojazd na urlop - 20 proc. oraz atrakcje i rozrywki - 20 proc.

- Polacy przeznaczają coraz większe budżety na atrakcyjne spędzanie czasu wolnego i rekreację - mówi Aleksandra Bromblik z serwisu Prezentmarzeń.

Letni urlop 47 proc. sfinansuje z oszczędności, 37 proc. z bieżących dochodów, 12 proc. skorzysta z pożyczki lub kredytu, natomiast 4 proc. zadłuży się u rodziny. Średnie kwoty pożyczane na wakacje to 5-10 tys. złotych. Jednak są to pieniądze nie tylko na wyjazd. Klienci zwykle potrzebują ich trochę więcej, by mieć tak zwaną rezerwę na niespodziewane letnie wydatki. Raty są najczęściej rozkładane na 24 - 36 miesięcy, czyli zostają z nami na zdecydowanie dłużej niż trwa lato.

Związek Banków Polskich radzi, by, porównując oferty kredytu gotówkowego w poszczególnych bankach, wziąć pod uwagę przede wszystkim warunki cenowe. Prowizja za udzielenie kredytu, oprocentowanie, koszty ubezpieczenia - to elementy wpływające bezpośrednio na wysokość naszej raty oraz łączną kwotę jaką oddamy bankowi. Dlatego warto dokładnie czytać umowy, dobrze, że coraz więcej klientów to robi. Można zadawać dodatkowe pytania pracownikowi banku, na pewno odpowie na każde. Chodzi o to, byśmy uzyskali jak najwięcej informacji o kredycie i świadomie podjęli decyzję.

Warto też przyjrzeć się swoim zobowiązaniom i w oparciu o własny budżet ocenić, czy możemy wnioskować o kolejny kredyt.

Wakacje to również czas żniw dla oszustów. Wypożyczenie kajaka lub roweru, rezerwacja pola namiotowego czy zameldowanie w hotelu – wiele wakacyjnych aktywności wymaga od nas przekazania swoich danych nieznanym osobom. A to z kolei może sprzyjać wyłudzeniom pożyczek.

- Naciągacze nie odpoczywają w wakacje - ostrzega Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego

Aby oszust mógł wziąć kredyt w banku lub firmie pożyczkowej na nasze dane, najpierw musi je zdobyć. Najczęściej uzyskuje je kradnąc portfel, w którym większość z nas przechowuje dowód osobisty lub po prostu zdobywa kopię dokumentu. Od roku obowiązuje zakaz kopiowania dokumentów (nie dotyczy tylko banków i towarzystw ubezpieczeniowych). I owszem, nadal wypożyczając rower czy kajak, możemy zostać poproszeni o udostępnienie dowodu, ale, co ważne, tylko do wglądu! Pod żadnym pozorem nie pozwólmy na jego ksero i nie dopuśćmy, by przekazane dokumenty znikły nam z zasięgu wzroku - dotyczy to nie tylko dowodu osobistego, ale również paszportu, prawa jazdy czy legitymacji studenckiej.

W kontekście wyłudzeń pożyczek, sprawdza się powiedzenie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Bo choć może wydawać nam się, że zachowujemy dużą ostrożność i nie przekazujemy naszych danych obcym osobom, to jednak nigdy nie mamy stuprocentowej pewności czy nie dojdzie do ataku hakerskiego na instytucję lub firmę, która posiada komplet naszych danych. Dlatego warto skorzystać z zastrzeżeń kredytowych.

- Konsument może za darmo zastrzec swój numer PESEL. Dzięki temu w momencie, gdy do firmy wpłynie wniosek o pożyczkę z użyciem zastrzeżonego numeru, to jej system w procesie badania wiarygodności kredytowej i tożsamości klienta, otrzyma informację, że dany numer jest zastrzeżony w „Bezpiecznym PESEL-u”, w związku z czym kredyt nie powinien zostać udzielony - podpowiada Piotr Badura, prezes firmy CRIF, która jest inicjatorem i właścicielem systemu.