Własnoręcznie zrobiona tablica, przypominająca znak drogowy „koniec obszaru zabudowanego” pojawiła się w poniedziałek nad ranem na drodze krajowej nr 80 przy wjeździe do Torunia. Widać na niej przekreślony meczet. Nie wiadomo, kto jest autorem kontrowersyjnego znaku. Wiadomo natomiast, że sprawę bada policja.
Rankiem na miejscu pojawili się policjanci i technicy, którzy między innymi pobrali odciski palców. - Tablica została zabezpieczona jako dowód rzeczowy - słyszymy od podinsp. Wioletty Dąbrowskiej, oficer prasowej z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Cały materiał dowodowy trafi do prokuratury. To ona zakwalifikuje czyn. Na razie trudno mówić o konsekwencjach, jakie może ponieść osoba, która nielegalnie umieściła znak pod tablicą z napisem „Toruń”.
To nie pierwsza taka sprawa. Nie dalej jak tydzień temu podobna tablica została umieszczona na moście przy ul. Szubińskiej przy wjeździe do Bydgoszczy od strony Białych Błot. Wtedy tablicę usunęli drogowcy. Uznali, że to głupi i zwykły akt wandalizmu. I w tym przypadku interweniowała policja. Czy to rzeczywiście zwykły wandalizm, czy wyraz sprzeciwu wobec islamu?
Nielegalny znak na wjeździe do Torunia [zdjęcia]
Bardzo szybko na wiadomość o nielegalnym „znaku drogowym” zareagowali internauci. „Piękny znak, obowiązkowy na każdym polskim przejściu granicznym”, „Znak nie jest oznaką sprzeciwu religii islamu. Znak jest oznaką strachu przed złem, które za sobą niosą w większości wyznawcy tej religii. Sprzeciwem przeciw niekontrolowanym napływom uchodźców, o których mało kto wie”, „Ciekawe kiedy u niektórych skończy się to multi kulti i obrona islamistów. Jak będą zamachy w Polsce? Jasne, brońmy imigrantów, którzy przyjeżdżają do naszego kraju. Francja też chciała być tolerancyjna” i „Więcej takich znaków” to najłagodniejsze z komentarzy. Bardzo wiele z nich nie nadaje się do publikacji. Skąd aż taka agresja?
"Schengen to także wzmocnienie granic zewnętrznych"
Dzień Dobry TVN/x-news
- Trzeba pamiętać, że ta agresja nie może być rozpatrywana jako głos całej populacji - mówi dr Michał Cichoracki, socjolog. - Tego typu zachowaniom sprzyja szum medialny i natłok wiadomości, które ustawiają islam w znaku równości z terroryzmem. A nikt nie myśli już o tym, że np. w zamachu w Bejrucie zginęło 60 szyitów. Agresywne reakcje to w dużej mierze reakcje wynikające ze strachu. Boimy się zawsze tego, czego nie znamy. Poza tym, niestety, żyjemy jako grupa, której tożsamość tworzy się przez wyartykułowanie wrogiego nastawienia.
Jak zauważa Cichoracki, ta agresja to jeden z kanałów ujścia frustracji. - A niestety agresja jest czynnikiem spajającym grupę - mówi.
Czy ta słowna i symboliczna może się z czasem przerodzić w fizyczną? - Zawsze istnieje takie niebezpieczeństwo - mówi socjolog.- Ale żyjemy w państwie prawa, posiadającym odpowiednie instytucje i organy, które mają się zajmować przestrzeganiem tego prawa.