W związku z okresem świąteczno-noworocznym w Bydgoszczy pojawia się coraz więcej stoisk z fajerwerkami. Straż miejska obserwuje ich okolice, wypatrując czy środki pirotechniczne nie są sprzedawane nieletnim.
- Właśnie podczas takiego patrolu w rejonie ul. Chodkiewicza, zauważyliśmy dwóch chłopców bawiących się petardami - opowiada Jarosław Wolski, p.o. rzecznika SM.
Okazało się, że 13-latek i 8-latek bez problemu kupili je w sklepie.
W okolicy jest tylko jedno miejsce sprzedaży fajerwerków, więc nie mieliśmy problemu z jego ustaleniem. Tamtejszy pracownik zapewnia, że nieletnim towaru nie sprzedaje, a w tym przypadku dzieci miały nie być same.
- Nie jestem jednak w stanie stwierdzić, czy dorosły, z którym dziecko przychodzi po petardy, jest jego prawnym opiekunem - tłumaczy Patryk Purczyński. - Towar sprzedaję pełnoletniemu, a na to co on z nim zrobi po wyjściu ze sklepu nie mam już wpływu.
Czy w tym przypadku było tak, jak opisał sprzedawca, sprawdza policja - sprzedaż środków pirotechnicznych nieletnim jest bowiem przestępstwem.
Natomiast strażnicy, oprócz obserwacji okolic sprzedaży fajerwerków, kontrolują też same stoiska. - Sprawdzamy czy sprzedawcy mają zarejestrowaną działalność gospodarczą i odpowiednie zezwolenia - uściśla Jarosław Wolski.
Nad bezpiecznym handlem sztucznymi ogniami czuwa również straż pożarna. - Sprawdzamy między innymi czy stoiska mają stałą obsługę i właściwe gaśnice (proszkowe, co najmniej 4 kg - red.), a także czy towar jest odpowiednio oznaczony - mówi Jarosław Umiński, rzecznik Komendy Miejskiej PSP.
Radzi, by fajerwerków nie kupować od przypadkowych osób i w przypadkowych miejscach. - Najlepiej poprosić sprzedawcę o koncesję i sprawdzić, czy towar ma polskie oznaczenia i instrukcję obsługi - wskazuje strażak, który przypomina, że środki pirotechniczne mogą być używane wyłącznie przez osoby dorosłe i trzeźwe.
Należy przy tym zaznaczyć, że odpalać je można tylko 30 i 31 grudnia oraz 1 stycznia. - Za złamanie zakazu grozi mandat (do 500 zł - red.) - przestrzega Jarosław Wolski ze Straży Miejskiej.
W tym roku strażnicy nikogo jeszcze nie ukarali. Nie stwierdzili też - podobnie jak strażacy - uchybień na stoiskach.
Wypadków związanych z używaniem petard nie odnotowało również w tym roku pogotowie ratunkowe. - W zeszłym roku skończyło się na kilku poparzeniach i liczymy, że teraz będzie równie spokojnie - mówi Tadeusz Stępień, wicedyrektor bydgoskiej stacji.