Krzysztof ma dziś 22 lata. Jego życie nie było usłane różami. Sam nieźle nagrzeszył w młodości. Wpadł w złe towarzystwo. Kradł. Do tego doszły problemy z narkotykami. Gdy okradł swoich rodziców, ojciec wymeldował go z domu. W końcu trafił za kratki. W więzieniu spędził 7 miesięcy.
Gdy wyszedł, na rękach swojej dziewczyny Karoliny pierwszy raz zobaczył swego małego synka, Wiktorka. Postanowił odmienić swoje życie. Był grudzień. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Karolina już też była bezdomna. Zaczęli tułać się po znajomych.
Gdy dowiedzieli się o pustostanie w bloku komunalnym przy ulicy Mątewskiej, nie wahali się długo. Wprowadzili się do mieszkania i o wszystkim powiadomili PGKiM. - Nie musieliśmy się włamywać. Drzwi były otwarte - opowiadają. Potem dowiedzieli się, że lokal, w którym zamieszkali, stoi pusty już od pół roku.
W końcu skruszeni odwiedzili Urząd Miasta. Mieli nadzieję, że urzędnicy pozwolą im zostać w zajętym nielegalnie mieszkaniu. A jeśli tak się nie stanie, to chociaż przyznają im jakieś inne.
- Usłyszeliśmy, że mieszkanie mamy opuścić. Ja mam iść do schroniska dla bezdomnych, a konkubina z dzieckiem do domu samotnej matki. Postanowiliśmy, że nie zostawimy siebie. Bardzo siebie kochamy i będziemy się starać z całych sił o mieszkanie. Jak nie o to, to o inne - wyznaje Krzysztof.
Dostali pismo, że którego wynika, że Ratusz wystąpi do sądu o uzyskanie wyroku eksmisyjnego. Dowiedzieli się też, że innego mieszkania nie dostaną, bo nie są nawet ujęci na liście oczekujących.
Próbowaliśmy dociec, dlaczego na niej się nie znaleźli. Otrzymaliśmy odpowiedź, że się tego nie dowiemy z powodu ochrony danych osobowych (absurd, który na naszych łamach już wyśmiewaliśmy).
A co do eksmisji: - Każdy, kto łamie prawo nie może liczyć na względy szczególne i taka sytuacja nie może być akceptowana, a władze miasta i PGKiM podejmą wszelkie przewidziane prawem działania w celu odzyskania bezprawnie zajętego lokalu mieszkalnego - usłyszeliśmy.
**********
Zdaję sobie sprawę z tego, że miasto nie może przyznawać mieszkania osobom, które nielegalnie się do nich wprowadziły. Gdyby zrobiło wyjątek, ludzie masowo zaczęliby się wprowadzać do pustostanów. Ratusz podaje jednak, że aktualnie około 800 ludzi czeka na mieszkanie od miasta. Tymczasem lokal przy Mątewskiej pół roku stał pusty. I jak tu się nie wkurzyć.
Czytaj e-wydanie »