https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawny pracował pięć minut. Dostał 500 zł mandatu

Dariusz Nawrocki
Archiwum
Zawiesił dwie ulotki na słupie. Wpadł na gorącym uczynku. - Jest niepełnosprawny. Ma spory niedosłuch. Dostaje od miasta 200 złotych zasiłku. Ludzie mu pomagają - opowiada Dariusz Mielcarek, który zainteresował się jego losem.

Michał (imię na jego prośbę zostało zmienione) ma dwadzieścia kilka lat, pochodzi z Podlasia. Aktualnie mieszka u cioci w Inowrocławiu. Przeprowadził się tutaj, bo liczył na to, iż na Kujawach łatwiej będzie o pracę. - Jest niepełnosprawny. Ma spory niedosłuch. Dostaje od miasta 200 złotych zasiłku. Ludzie mu pomagają - opowiada Dariusz Mielcarek, który zainteresował się jego losem.

W styczniu tego roku, po kilku latach poszukiwań, w końcu znalazł pracę. - Znajomy powiedział mi, że na ulotkach można zarobić, więc się zgłosiłem - opowiada Michał. Była to praca na czarno, bez żadnej umowy. Miał zarabiać 5 złotych na godzinę. Pieniądze miały być wypłacane w każdy czwartek.

- Ulotki kazali mu nalepiać na słupy. Wiedział, że nie może ich naklejać na drzewach i na klatkach schodowych. Skończył tylko podstawówkę. Robił więc to, co mu kazali. Pracował może 5 minut. Rozwiesił dwie ulotki. Przyszli strażnicy miejscy. Kazali mu je ściągnąć, więc ściągnął. Dostał mandat. Przyjął go, bo usłyszał, że będzie go to kosztowało 50 złotych. Jak przyszedł do domu, okazało się, że musi zapłacić aż 500 złotych - relacjonuje Dariusz Mielcarek. Czuje, że nie tak powinna skończyć się ta historia. Dlatego wspólnie ze Zbigniewem Gedowskim postanowili pomóc Michałowi.

- Strażnik miał prawo ograniczyć się tylko do pouczenia. Tego nie zrobił. Wlepił mandat w maksymalnej wysokości. Zaśmiecanie miasta tymi ulotkami to nie jest wina tego człowieka, ale firmy, która takie usługi zleca. Moim zdaniem ten młody człowiek najpierw został wykorzystany przez firmę, a potem zbyt dotkliwie ukarany przez strażników - wyznaje oburzony Dariusz Mielcarek, a Zbigniew Gedowski kontynuuje:

- Ten młody człowiek popełnił nieduży błąd. Nie wiedział, że go popełnia. Ponadto ściągnął te ulotki. Moim zdaniem należało go tylko i wyłącznie pouczyć.

Obaj przekonują, że Michała nie będzie stać na to, aby zapłacić ten mandat. - Po co więc wszczynać tę całą procedurę. To nie ma sensu - przekonuje Dariusz Mielcarek. Panowie pomogli Michałowi sporządzić wniosek o umorzenie mandatu. Wysłali go do prezydenta Inowrocławia, ale i do wojewody, prezydenta RP oraz do pani premier.

Tymczasem Zdzisław Feit, komendant Straży Miejskiej w Inowrocławiu podkreśla, że Michał bez wątpienia popełnił wykroczenie. Przyznaje, że mógł zostać pouczony. Mógł również być ukarany mandatem w wysokości od 20 do 500 zł.

- Decyzję podjął strażnik, który był na miejscu. Nie mogę kwestionować jego decyzji - przekonuje komendant.

Podkreśla, że ulotki rozwieszane na słupach to poważny problem w Inowrocławiu. Urząd przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu zleca usuwanie ich ze słupów. Bardzo trudno złapać rozwieszających ulotki na gorącym uczynku. Zwykle pracują w grupach i ostrzegają siebie nawzajem. Michał wpadł i dostał mandat. Komendant tłumaczy, że urząd miejski może umorzyć kwotę kary w części lub w całości. Wniosek Michała jest już w ratuszu. Urzędnicy mają miesiąc na decyzję.

Skontaktowaliśmy się z firmą, której ulotki rozwieszał Michał. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy pomoże mu zapłacić karę. Poproszono o pytania na piśmie. Czekamy na odpowiedzi.

***
Pogoda kujawsko-pomorskie/TVN Meteo Active/x-news

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
Waldemar Ploszynski

Mysle ze straznicy,postawili sobie gorna poprzeczke do zarabiania pieniedzy nie kierujac sie ludzkimi uczuciami,wstyd dla cywilizacji miejskiej z Inowroclawia.

k
kujawianka

proponuję żeby straż miejska czasem zerknęła co dzieje się na sąsiadującej z nią żyrafie. codziennie chodzę tamtędy z dzieckiem do szkoły.żule siedzą pół dnia, piją alkohol ,młodzież też sobie znalazła tam miejsce do rozrywki.ludzie wyprowadzają tam swoje psy ale tylko zobaczą że matka z dzieckiem na placu zabaw psa trzyma na rękach to wiedzą ,żeby się jej przyczepić i mandat wystawić.mandaty wystawiają tym najsłabszym a menelstwo się szerzy!!!

G
Gość

I tak dobrze, że "arbuzy" nie zachowały się tak, jak to miało miejsce w Warszawie. 

 

p
paweł
Kamil Qu to ty na tym zdjęciu?
G
Gość

A jak ja chodząc z psem zdejmuję ze słupów oferty pożyczkowe to też dostanę mandat?

N
Niewinny

W tym mieście wszyscy niewinny, bezrobotni (ba ten nawet na czarno), niepełnosprawni (współczuć). Rozumiem, że zakładów pracy chronionej jest mało, ale każdy swój rozum ma. Karana jest osoba, która rozkleja przecież mógłbym powiesić na słupach Gazeta Pomorska szuka pracowników itd.  ... i kogo ciągać by uprzątnął ? I jeszcze tłumaczenie, że powiesił DWIE, a to dobre, bo on tak twierdzi ? 

Kara sroga, ale jak widać skutecznie odstrasza, jej nie przekalkuluje na 10 godzin pracy.

G
Gość

Myślałem, ze już zlikwidowali tych pasożytów.

M
Marek Browiński

Tak działa Straż Miejska w Inowrocławiu...małemu dowalić, a prominentnej (jak im się wydaje) osobie w podobnym przypadku tylko upomnienie. Wkrótce redaktor otrzyma stosowne dokumenty i będzie mógł napisać ciąg dalszy tego artykułu. 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska