Zabieg jest niby prosty: specjalny samochód z zamontowaną ścinarką jedzie drogą i wyrównuje nieutwardzone pobocze. To, co zastanie ścięte, transportowane jest taśmociągiem na samochód. Dzięki temu znacznie poprawia się komfort jazdy i bezpieczeństwo.
W ten sposób Zarząd Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy chce do końca września poprawić jakość 100 km dróg. Wydał na to 400 tys. zł. Większość prac odbywa się w północno-zachodniej części Kujaw i Pomorza. W Rejonie Dróg Żołędowo jest to 6 odcinków, w rejonie Tucholi - 3. Teraz maszyny można spotkać m.in. na drodze nr 237 między Tucholą a Mąkowarskiem.
Na nieoczyszczanych poboczach odkłada się nanoszony przez auta i wiatr piasek i kurz. Tak z czasem tworzą się nierówności, wręcz pagórki. W innych miejscach powstają obniżenia, w których gromadzi się woda i błoto.
- W poprzednich latach na ten problem praktycznie nie zwracano uwagi - mówi Mirosław Kielnik, dyrektor ZDW w Bydgoszczy. - Tymczasem jest to podstawa, logika wszystkich zabiegów związanych z utrzymaniem dróg. Bez tego nadawanie profilu drodze, ewentualne zabiegi powierzchniowego utrzymania, a nawet remonty cząstkowe nie będą skuteczne. Woda, która zatrzymuje się na poboczu sprawia, że nawierzchnia dłużej jest mokra, a to ma duży wpływ na degradację drogi.
Dyrektor dodaje, że zimą utrudnia to również odśnieżanie jezdni, a latem koszenie pobocza.
Ale najważniejsze jest bezpieczeństwo kierujących. Przy większych prędkościach na nierównym poboczu można połamać zawieszenie, a nawet wylecieć z drogi. Przy mniejszych prędkościach można ugrzęznąć lub zsunąć się do rowu. Tam, gdzie na poboczach tworzą się pokaźnych rozmiarów pagórki, utrudniona jest widoczność.
Michał Sitarek, rzecznik ZDW w Bydgoszczy, precyzuje, że ścinanie poboczy jest szczególnie potrzebne na wąskich szosach. Taką, przed przebudową, była droga nr 239 w Gródku nad Wdą. Na zaledwie 4-metrowym pasie nie mogły się bezpiecznie wyminąć dwa auta osobowe, a co dopiero ciężarowe.
Czytaj e-wydanie »