MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nierowno pod sufitem

Rozmawiał ADAM WILLMA
Rozmowa z CZESŁAWEM KRZYŻYKOWSKIM, biegłym sądowym z zakresu budownictwa

- Co jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa polskich budynków?

- Oszczędności czynione przez wykonawców i inwestorów. W Polsce realizuje się obiekty nie trzymając się precyzyjnie dokumentacji. Wykonawca w wielu przypadkach ma świadomość bezkarności, więc pozwala sobie na obniżanie kosztów. Stosuje nie takie profile, jakie nakazał projektant, nie takie łączenia. Nikt na przykład nie prześwietla spawów przy konstrukcjach elementów nośnych, nie sprawdza, czy śruby są odpowiednio dokręcone. Słyszę w doniesieniach, że w Chorzowie powypadały śruby. Przy właściwie dokręconych śrubach taka sytuacja nie miała prawa się zdarzyć.

- Może więc w naszej strefie klimatycznej powinno się zakazać stosowania płaskich dachów. Niektóre sieci handlowe wykorzystują przecież dachy ukośne.

- Metr sześcienny mokrego śniegu waży około 800 kilogramów. Jeśli na dachu leży 50 centymetrów, mamy do czynienia z naciskiem 400 kilogramów na metr kw. Tymczasem w obliczeniach statycznych w projektach przyjmuje się zwykle około 100 do 150 kilogramów na metr kwadratowy. Skośne dachy byłyby najrozsądniejszym rozwiązaniem, ale inwestorowi chodzi o minimalizację kosztów. Niestety wiele projektów, zwłaszcza budynków należących do międzynarodowych sieci, przejęto żywcem z Hiszpanii, Francji czy Włoch. Inwestor chce, żeby wszystkie jego obiekty wyglądały identycznie, bez względu na strefę klimatyczną. Każdy plan powinien być dostosowany do polskich warunków, ale niestety tak się nie dzieje. Od kilku lat nie mieliśmy prawdziwej zimy, więc zapomnieliśmy gdzie żyjemy. Obiekty wielkopowierzchniowe z płaskimi dachami mają specyficzną konstrukcję - tzw. dach pogrążony, czyli nachylający się do środka budynku, przez który przebiega rynna dachowa zbierająca wodę i odprowadzająca ją do pionu, tak zwanego geberitu. Te piony powinny być ogrzewane, ale dla oszczędności prądu prawie nikt tego nie robi. Jeśli nie sprzątamy śniegu z dachu, powstaje warstwa lodu. Przy odwilży woda nie ma odpływu, więc uchodzi po ścianach, przesiąka, zalewa budynek. Przy kolejnej fali mrozów lód po prostu rozsadza konstrukcję.

- Czy odgarnianie śniegu w przypadku dobrze zaprojektowanego dachu jest koniecznością?

- Ależ przed wojną odgarnianie śniegu z dachów kontrolowała policja, która zwyczajnie wlepiała za to mandaty! Zresztą gospodarzy nie trzeba było za nadto upominać, bo uszkodzony dach to przecież duże koszty. Nie ma potrzeby wprowadzania większych zmian do prawa budowlanego, jest przecież zapis o wymogu prawidłowego użytkowania obiektu. Można natomiast wprowadzić obowiązek umieszczenia przy włazach dachowych tabliczki z informacją o dopuszczalnej warstwie śniegu suchego.

- Tajemnica poliszynela jest oszczędzanie na materiałach przez wykonawców.

- W przepisach wszystko wygląda pięknie. Jeśli kierownik budowy nie sprawdzi, czy materiały posiadają atesty, nie powinno się użyć w budowie. Często nikt się tym nie przejmuje, a atesty bywają nieaktualne lub wręcz fałszowane. Jestem bardzo ciekawy, czy stal, z jakiej wzniesiono chorzowską halę takie atesty posiadała. Często na przykład w prywatnych domach pojawiają się problemy z przewodami kominowymi. Przy ekspertyzie okazuje się, że do budowy zastosowano tańszą cegłę, niedostosowaną do wysokich temperatur. Skutek takiej zamiany może być tragiczny.

- Jak wygląda stan dachów w domach jednorodzinnych?

- A tu sytuacja jest wbrew pozorom jeszcze gorsza. O ile w przypadku dużych publicznych obiektów istnieją jeszcze jakieś elementy nadzoru, to w domach jednorodzinnych mamy często do czynienia z wolną amerykanką. Ludzie wolą oszczędzić 2-3 tysiące złotych na fachowy nadzór, a w zamian otrzymują obiekty nieraz całkowicie sfuszerowane. Błędy w konstrukcjach dachowych są nagminne. Zdarzało mi się oglądać zupełnie nowe domy, w których nigdy bym nie zamieszkał, bo katastrofa budowlana była w nich jedynie kwestią czasu.

- Zwłaszcza przy obecnych anomaliach pogodowych.

- O jakich anomaliach mowa? Irytują mnie pełne współczucia informacje o zerwanych podczas letnich wichur dachach. W zdecydowanej większości przypadków katastrofy te nie miałyby miejsca, gdyby dachy zostały wykonane zgodnie ze sztuką budowlaną! Proszę zauważyć, że próby wiatru nie wytrzymywały na ogół całkiem nowe dachy. Obok stały budynki pamiętające czasy przedwojenne, wykonane starymi metodami, którym nic się nie stało, choć przeszły już nad nimi setki wichur.

- Ale przecież ktoś dostaje pieniądze za kontrolę, ktoś podpisuje się w dzienniku budowy.

- Niestety ta kontrola bardzo często jest fikcją. Prawo budowlane przewiduje trzy rodzaje odbioru: częściowy, końcowy oraz ostateczny, po upłynięciu trzyletniej rękojmi. Proszę mi powiedzieć, kto w Polsce stosuje ten ostateczny odbiór? W prawie budowlanym jest też wyraźny zapis, że odbiorowi podlegają obiekty zanikające lub ulegające zakryciu. Przy każdym z tych elementów musi być protokół odbioru, a tego nie robi się nagminnie. Zamiast tego pojawia się lakoniczny wpis, na przykład: "odebrałem więźbę dachową". Dzienniki budowy to często farsa - wypełniane są na końcu, tym samym charakterem pisma i tym samym długopisem, liczą po dwóch latach ledwie kilkanaście stron. Sam nadzoruję obecnie budowę dwóch domów jednorodzinnych i w obu przypadkach zapisuję już drugi tom 60-stronicowego dziennika budowy.

- Zima to nie tylko okres mrozów, ale i pożarów. Następna katastrofa może mieć związek z ogniem?

- Nie wykluczam tego. Należałoby umożliwić straży uczestnictwo w odbiorach częściowych. Strażacy sprawdzają sumiennie wentylację, kominy, ciągi, strefy zadymienia, ale już rodzaj zastosowanego materiału pozostaje na ogół poza ich kontrolą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska