Flota - Olimpia (1:0)
Bramk: Bodziony (18).
OLIMPIA: Osiecki - Gebauer, Łabędzki, Mazurkiewicz, Abramowicz - Kłus, Kryszak (46. Gawęcki) - Szczot (76. Frańczak), Ruszkul, Grischok - Cieśliński (82. Smoliński).
Sędziował: Sebastian Tarnowski (Wrocław). Żółte kartki: Mazurkiewicz, Gebauer, Kłus.
Grudziądzanie źle zaczęli mecz. Dali się zdominować wyspiarzom w pierwszych 30 minutach. Efektem tego była stracona bramka. Sławomir Mazurkiewicz został ograny przez Krzysztofa Bodzionego, który po chwili przelobował Daniela Osieckiego.
Strata gola podziała ożywczo na grudziądzan, którzy z pasją zaatakowali rywali. Zdominowali zawodników Floty. Jednak pomimo przewagi nie potrafili udokumentować jej golem. Po 40 minutach miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Nad stadionem rozszalała burza i przeszła potężna ulewa. W tej sytuacji sędzia zdecydował się przerwać mecz na około 10 minut.
Po przerwie przewaga podopiecznych trenera Tomasza Asenky'ego była przygniatająca. Grudziądzanie przez cały czas przebywali na połowie rywala, a momentami zamykali przeciwnika w jego polu karnym. Mieli mnóstwo sytuacji, ale byli jednak bardzo nieskuteczni. Poza tym kapitanie spisywał się bramkarzy Floty - Grzegorz Kasprzik. Golkiper zespołu ze Świnoujścia szczególnie popisał się w samej końcówce, kiedy obronił rzut karny wykonywany przez Adriana Frańczaka.
Nie takiej inauguracji spodziewali się fani biało-zielonych. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach do dobrej gry grudziądzanie dołożą także skuteczność, która z Flotą była najsłabszym elementem zawodników Olimpii.
Więcej o meczu w poniedziałkowym wydaniu "Pomorskiej".
Zapis relacji na żywo- kliknij tutaj
Czytaj e-wydanie »