pomorska.pl/ciechocinek
Więcej informacji z Ciechocinka i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/ciechocinek
Nieszawski prom na razie został wyciągnięty na brzeg i stoi na specjalnych szynach. Trzeba go - jak co roku - wyremontować przed sezonem. - Remont trochę się przedłuża, ze względu na wysoki stan wody, który uniemożliwia demontaż kół napędowych - mówił nam pod koniec ubiegłego tygodnia burmistrz Nieszawy Andrzej Nawrocki.
Co jeszcze, prócz remontu kół napędowych, czeka nieszawską jednostkę? Na przykład trzeba zeskrobać starą warstwę farby, którą jest pomalowany, wymienić trzeba filtry oleju i sam olej, prawdopodobnie wymagają regeneracji pompy wtryskowe. Trzeba też sprawdzić układ hydrauliczny, pod względem szczelności, wymienić deski pokładu.
Prom musi ruszyć najpóźniej na początku maja. Czy w tym roku przeprawa zostanie uruchomiona z opóźnieniem?
- Były już przypadki, że remont promu rozpoczynaliśmy w kwietniu, ale zawsze wyra-bialiśmy się na pierwszego maja, gdy sezon żeglugowy musi się zacząć. Teraz też tak będzie - zapewnia burmistrz Nawrocki.
W tym roku przygotowanie promu do sezonu żeglugowego musi zakończyć się odbiorem dokonanym przez inspektora Żeglugi Śródlądowej z Bydgoszczy. Taki odbiór konieczny jest raz na kilka lat. Chodzi o to, czy prom spełnia warunki zawarte w przepisach żeglugowych i może zostać dopuszczony do użytku.
Prom jest własnością miasta, ale przeprawa to część drogi powiatowej. Pieniądze na utrzymanie tej drogi daje powiat - 77 tysięcy złotych. Do tej pory przeprawą zajmował się nieszawski klub sportowy "Jagiellonka". - W tym roku prawdopodobnie też tak będzie - dodaje Andrzej Nawrocki.
Tuż po zimie, gdy wezbrała woda w Wiśle, trzeba było pilnować stanu wody i albo przyciągać statek do brzegu, albo spychać go na wodę. - W pewnym momencie awarii uległy łopaty w jednym z kół. Z jednej strony prom nie miał więc napędu. Sciągnęliśmy mechanika, który je prowizorycznie naprawił. W tym czasie ludzie ręcznie, drągami spychali prom na wodę. Potem został ustawiony na szynach. W tej operacji asekurowały go nawet holowniki, bo nie było pewności, czy prowizorycznie naprawione łopaty w kole wytrzymają - opowiada burmistrz.