- Nareszcie mamy w Brodnicy przenośną toaletę. Z prawdziwego z_i kosze w parku, czy też przenośna toaleta. W każdym przypadku istnieje obawa, że długo nie utrzyma się w stanie początkowym. _darzenia. Dla wygody turystów i mieszkańców - wypowiadał się niedawno na łamach "Pomorskiej" Czytelnik. Długo się nią nie nacieszyliśmy. Każdy kto przechodził wczoraj przez parking koło pałacu Wazówny widział, że jest ona uszkodzona. Zniknęła część, do której należało wrzucać monety za korzystanie z toalety, którą niedawno ustawiły brodnickie wodociągi.
- Widzi pani. Tu nic długo się nie utrzyma. Za duża pokusa. Jak jest podejrzenie, że w środku są pieniądze zawsze znajdzie się jakiś chętny żeby się do nich dobrać - zauważył jeden z przechodniów. **
- Wandale dobrali się do drzwi i pieniędzy znajdujących się w metalowej skrzynce. Ile dokładnie mogło ich być w środku na razie nie wiadomo - mówi Barbara Gutowska-Gondzik, oficer prasowy KPPBrodnicy.
- Koszt kabiny to około 40 tys. złotych. Ustawiliśmy ją na zlecenie urzędu miasta. Jaki będzie koszt naprawy ciężko jest powiedzieć - mówi prezes wodociągów.
Na szlaku "rozrywkowym" szkodników stają często budynki, które nieudolni malarze zdobią wzorkami. Pseudo graffiti nie wygląda ciekawie, brudzi zabytkowe kamienice, garaże, przystanki autobusowe. Na taką działalność nie ma siły. Trudno złapać złoczyńców na gorącym uczynku. Nagminne są też uszkodzenia ławek czy koszy, które stoją w miejskich parkach. Wystarczy marker by namalować napis. By go zlikwidować trzeba ponieść koszty. Ale o tym wandale nie myślę. To nie ich problem.