Mężczyzna stracił mieszkanie 10 lat temu. Opowiada, że żona o to się postarała. Za jego "zasługi". Stracił pracę. Nie mógł znaleźć nowej, więc zaczął pić. Na wódkę było. Na opłaty - nie wystarczało. Jakieś osiem, może siedem lat temu, pan Ryszard (imię zmienione) widział ostatnio byłą żonę. Gdy spotkał syna przechodzącego na ulicy, chciał go zagadnąć. Syn nie chciał. Minął ojca jak obcego człowieka.
Bezdomny nie chce więcej mówić o tym, co było.- No bo po co? - zastanawia się na głos. - To przecież niczego nie zmieni.
58-latek był w schronisku, ale tam nie wróci. - Tam są zakazy i nakazy, a ja ich nie znoszę - przyznaje.
Przyznaje też, że popić sobie lubi. - Jestem wolnym człowiekiem. Zawsze byłem.
Od roku nocuje niedaleko centrum miasta. Stoi tam opuszczony stragan, bez ścian bocznych. Sama lada i zadaszenie. Pan Ryszard urządza sobie co noc legowisko. - Śpię pod ladą. Od roku.
Przeczytaj także: Na Dzień Matki syn przyszykował jej niespodziankę. Wyrzucił ją z domu
Oprócz policji, straży miejskiej i jeszcze jednego bezdomnego, który czasem tu nocuje, nikt nie wie o dziwnej kryjówce.Bezdomny pan Ryszard co noc rozkłada posłanie. Pojawia się na straganie, gdy przestają kursować tramwaje. Wtedy ma pewność, że żaden obcy nie będzie się kręcił w pobliżu.
Mężczyzna kładzie na ziemię worki foliowe. Na nich stare gazety albo kawałki kartonu. Na to - kołdrę (fakt - mokrą). Bezdomny ma jeszcze śpiwór. W nim kładzie się na kołdrze. Wstaje rano, chowa "pościel" w krzaki i jedzie do miasta. Tramwajem.
Pan Ryszard trzyma pod kołdrą nóż. - Tak w razie czego - dodaje bydgoszczanin poważnie. Zaraz potem żartuje: - Jestem jednym z najlepiej strzeżonych ludzi w Bydgoszczy. Policja i straż miejska w te mrozy nawet po dwa razy przyjeżdża do mnie w nocy.
W dzień pana Ryszarda można spotkać w Śródmieściu. Zbiera złom. Potem idzie na obiad do stołówki dla bezdomnych. Potem znowu zbiera złom.
Ten złom (10-15 złotych dziennie) to jedyne jego źródło utrzymania. Nie ma żadnego oficjalnego dochodu.
Bezdomny nie narzeka na życie. - Tylko na nogę narzekam, bo puchnie. Coś mi się w środku zrobiło - wyjaśnia. - Byłem w szpitalu, operację miałem. Kolejna mnie czeka.
A po wyjściu ze szpitala gdzie pójdzie? - No, z powrotem na stragan - odpowiada.
Czytaj e-wydanie »