Tuż po dwudziestej w "Starym Młynie" - siedzibie sztabu Zaleskiego - nie było jeszcze czuć atmosfery wyborczego wieczoru. Emocje zaczęły się, gdy do siedziby sztabu wyborczego zaczęli przybywać współpracownicy Zaleskiego z wynikami głosowania w poszczególnych komisjach - zwłaszcza, że wyniki z pierwszych komisji nie były dla niego korzystne - kilkunastoma głosami prowadził Wyrowiński.
Sytuacja szybko się jednak zmieniła. Kiedy odnotowywano wyniki elekcji z następnych komisji, widać było, że przewaga Zaleskiego zaczyna rosnąć. Entuzjastycznie przyjęty został wynik z komisji nr 56 na ul. Lelewela - czyli "w sercu" spółdzielni MSM, której prezesuje Zaleski - Wyrowiński przegrał tam różnicą dwustu głosów. Po dwudziestej drugiej rozpoczęło się już świętowanie, choć sam kandydat był jeszcze bardzo ostrożny. - Jeszcze jest za wcześnie... - odpowiadał na pytanie kiedy wzniesie toast za sukces. Kiedy jednak na internetowych stronach Miejskiej Komisji Wyborczej pojawiły się wstępne wyniki z blisko 90 komisji (na 117) jasne było, że to właśnie Zaleski przez cztery najbliższe lata będzie sprawować władzę w Toruniu. - Dziękuję moim współpracownikom za wszystko co zrobili - powiedział Zaleski. - Będziemy chcieli dalej działać w tej drużynie dla dobra miasta. Chciałem podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali.
_Pytany o pierwsze decyzje stwierdził, że priorytetem będzie sprawdzenie finansów miasta i stanu prac na budżetem. - _Na przedstawianie mojej ekipy jest jeszcze za wcześnie - dodał.
Noc w sztabie Zaleskiego
(szym)

Zaleski z córka i synem fetuje sukces
Krótko przed 23.00 Michał Zaleski mógł wypić szampana, świętując swe zwycięstwo w wyborach na prezydenta Torunia. Po podliczeniu głosów z ponad dziewięćdziesięciu komisji miał przewagę ponad tysiąca głosów - takiej przewagi stracić już nie mógł.