Zobacz wideo: Pracownicy Biedronki nie chcą pracować w niedziele
W ostatnim miesiącu brodniccy policjanci odnotowali prawie 20 przestępstw internetowych, przez które mieszkańcy powiatu brodnickiego stracili duże sumy pieniędzy. Przestępcy wymyślili nowy sposób łatwego zarobku wykorzystując przy tym znany portal zakupowy. Pokrzywdzeni, nieświadomi niczego złego, wystawili na sprzedaż różnego rodzaju przedmioty.
Jakich danych nie wolno nam podawać?
Na czym polega oszustwo?
Otóż naciągacz, który udaje zainteresowanego sprzedawanym towarem, kontaktuje się ze sprzedającym za pośrednictwem komunikatorów internetowych w celu potwierdzenia płatności wysyła link do strony internetowej. Kiedy sprzedający „klika” w podany link, następuje przekierowanie do stron żądających podania imienia, nazwiska, numeru rachunku bankowego, numeru karty płatniczej oraz kodu PIN CVV rzekomo po to, by otrzymać na nią pieniądze za przedmiot z ogłoszenia. W rzeczywistości oszust może naszą kartą płacić lub też wykonywać przelewy bankowe.
- Podając żądane przez przestępców numery i kody pozbywamy się z kont bankowych dużych sum pieniędzy - mówi asp. szt. Agnieszka Łukaszewska, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Brodnicy.
Karolina Wrońska z CyberRescue dodaje, żę sprzedając nie zdajemy sobie sprawy, że także grozi nam niebezpieczeństwo kradzieży naszych pieniędzy. Jeżeli umieszczamy ogłoszenia na OLX czy Allegro Lokalnie, to zdecydujmy się na sprzedaż wyłącznie przy bezpośrednim kontakcie z kupującym lub poprzez bezpieczną transakcję za pośrednictwem tych serwisów.
- Wtedy sprzedawca i kupujący nie muszą martwić się o to, że któraś ze stron zostanie oszukana. Musimy zawsze mieć z tyłu głowy, że w sieci nie jest tak bezpiecznie jakby się wydawało - tłumaczy Karolina Wrońska z CyberRescue. - Wtedy sprzedawca i kupujący nie muszą martwić się o to, że któraś ze stron zostanie oszukana. Musimy zawsze mieć z tyłu głowy, że w sieci nie jest tak bezpiecznie jakby się wydawało - tłumaczy Karolina Wrońska z CyberRescue.
Pamiętajmy, że aby dokonać transakcji sprzedaży internetowej własnych przedmiotów, wystarczy podać numer konta bankowego. Nie ma konieczności, a wręcz nie wolno, w takim przypadku, udostępniać numeru karty bankomatowej, daty ważności karty, kodu „CVV”, czy też kodu BLIK.
- Apelujemy o ostrożność i rozwagę w trakcie zakupów internetowych. Chrońmy w sposób szczególny dane umożliwiające logowanie się do kont bankowych oraz dane umożliwiające dokonanie płatności przy użyciu karty bankowej - podsumowuje asp. szt. Agnieszka Łukaszewska.
Jak nie dać się nabrać na "zdalny pulpit"?
Nie dajmy się też nabrać na oszustwo na pracownika banku oraz w żadnym wypadku nie instalujmy aplikacji „zdalnego pulpitu”. 30-latek z pow. mogileńskiego popełnił ten błąd i stracił dużo pieniędzy. Mężczyzna odebrał telefon od osoby, która przedstawiła się jako pracownik banku. Oszust w trakcie rozmowy nakłonił 30-latka do zainstalowania aplikacji służącej do zdalnej obsługi pulpitu. W ten sposób uzyskał dostęp do jego telefonu komórkowego i konta. Przestępca w krótkim czasie wypłacił oszczędności 30-latka oraz wziął na niego kilka pożyczek. Mężczyzna stracił 40 tys. zł.
Mundurowi przypominają, że pracownicy banku nigdy nie żądają od klientów podania loginu, hasła do konta lub kodu autoryzacyjnego. Nie polecają także instalowania jakichkolwiek aplikacji, z której mogą wykonywać operacje na koncie klienta.
Nie przegap
- O próbach oszustwa należy powiadomić bank i policję - radzi st. asp. Tomasz Bartecki, rzecznik KPP w Mogilnie.
