Trzynastu handlowców, prowadzących interesy w obrębie rynku, czekało na burmistrza Czesława Wolińskiego i Mariusza Ziemera, współwłaściciela firmy Prasbet, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Przybycie miały im uniemożliwić pilne sprawy. Tak przynajmniej swojego szefa oraz wykonawcę próbował usprawiedliwiać Zbigniew Lorkowski, zastępca burmistrza. - Cóż to za pilne obowiązki mogły kazać burmistrzowi zlekceważyć spotkanie, na które umówił się z nami tak dawno? - dopytywał się jeden z obecnych w sali posiedzeń RM. - Nazwijmy rzecz po imieniu. Obaj panowie zwyczajnie stchórzyli. Widać, jak w gminie szanuje się przedsiębiorców i ich czas.
Przeczytaj także:Od dwóch lat próbuje zablokować budowę w Morsku
Wprawdzie burmistrza próbował zastąpić Lorkowski, a sprawy techniczne miał wyjaśniać kierownik nadzorujący roboty, zebrani uznali jednak, że rozmowy są bezcelowe. - Nie ma większego sensu, abyśmy przedstawiali swoje racje, bo żaden z panów nie mocy decyzyjnej - zaznaczała jedna z kobiet.
Mimo to, posypały się uwagi, z którymi będzie miał okazję zapoznać się Woliński przed kolejnym spotkaniem, wyznaczonym na najbliższy poniedziałek.
Zasadniczą sprawą, budzącą skrajnie odmienne odczucia, jest tempo prac. Zdaniem obserwatorów, prowadzone są one opieszale. Wykonawca, a za nim burmistrz utrzymują, że wszystkie idzie zgodnie z planem. Nie ma też zgody co do tego czy ma sens tak znaczące poszerzanie chodników kosztem jezdni. Obiekcje budzą także: wysokość i szerokość krawężników, brak podjazdów dla niepełnosprawnych, a nawet fontanna.
Przedsiębiorcy mieli nadzieję, że podczas poniedziałkowej debaty uda im się wpłynąć na burmistrza i wykonawcę, aby możliwie szybko zostały ułożone chodniki, ułatwiające dojście do sklepów. Dlaczego jest to dla nich tak ważne? Boją się, że robiący przedświąteczne zakupy nie dotrą do nich.
- Co jakiś czas ktoś próbuje nam wmówić, że remont nie ma negatywnego wpływu na handel - tłumaczył były radny Artur Jetkowski, właściciel dwóch sklepów monopolowych. - Nie lubię pustych słów, dlatego wyciągnąłem wydruki z kasy fiskalnej. W sierpniu utarg był niższy o 20 proc., we wrześniu - 27 proc., a październiku 37 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. W moim przypadku, gdy marża jest na poziomie 8 proc. jest to dramat. Jedną osobę zwolniłem, drugą prawdopodobnie spotka to samo.
Smutek w głosie pojawił się nawet u Leszka Marszałła: - Apteka, którą prowadzę przetrwała rozbiory i dwie wojny, ale może się okazać, że będę ją musiał zamknąć z powodu remontu rynku.
Oburzenia nie krył też właściciel domu towarowego, w którym pracuje blisko 20 osób. - Niech burmistrz pochwali się, co tak naprawdę zrobił dla Nowego? - dopytywał się Edward Zieliński. - Ile miejsc pracy dzięki niemu powstało? Kilka kosztownych etatów w urzędzie, to wszystko. Dlaczego więc nie szanuje ludzi, którzy dają pracę przynajmniej setce ludzi?
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »