- Nie chodzi o to, że nie chcemy nosić jednolitego umundurowania, ale niech chociaż ono będzie na jakimś poziomie - domagają się kierowcy autobusów pracujący dla MZK w Bydgoszczy. - A to, które dostaliśmy kurczy się i odbarwia w praniu. Do tego jest mało przewiewne. Czy ktoś decydując się na nie, brał pod uwagę warunki w jakich pracujemy? - pytają.
Nie zdążą nawet wyschnąć
Jednolite stroje obowiązują bydgoskich kierowców MZK od pierwszego września. Każdy z nich otrzymał wtedy z przydziału po dwie koszule z krótkim rękawem, po dwie z długim i kurtkę polarową. Założenie dyrekcji było takie, że ma im to wystarczyć na piętnaście kolejnych miesięcy. Kierowcy uważają, że to jednak zbyt długo. - Pracujemy po dziesięć godzin dziennie. Wiadomo, że po jednym dniu takie ubranie nie nadaje się do ponownego użycia. Już nie nadążamy ich prać i suszyć - tłumaczą kierowcy.
Dostaną kolejne stroje
Robert Dziubich, zastępca dyrektora ds. eksploatacyjnych w MZK, uważa że pretensje pracowników są bezzasadne. - Jeśli komuś zniszczy się strój, to wystarczy, że pójdzie do magazynu i dostanie nowy. Nikt przecież nie będzie mu kazał chodzić w podartej koszuli. Również i moje drzwi są zawsze szeroko otwarte dla pracowników. Oni dobrze o tym wiedzą, więc zamiast iść do prasy, powinni najpierw zwrócić się z tym do mnie - mówił.
Dziubich przyznał jednak, że być może trochę na wyrost określono okres użytkowania stroju. - Wynika to jednak z małego doświadczenia, jakie mamy w tej dziedzinie. W końcu minęło dopiero półtorej miesiąca. Pracownicy mogą być jednak spokojni. Najprawdopodobniej już niedługo dostaną kolejne komplety - zapewnia dyrektor.