Z nieznanym wcześniej problemem mamy do czynienia za sprawą zmian klimatu. Chodzi o jemiołę rozpierzchłą, która atakuje przede wszystkim sosnę. W Nadleśnictwie Toruń problem dotyczy głównie zachodniej części.
Winny klimat
- Obserwujemy ja zwłaszcza w okolicach Ostromecka – mówi rzecznik Nadleśnictwa Toruń Mateusz Stopiński. - W najgorszej sytuacji są sosny, które rosną w w niedostosowanym siedlisku albo z ucierpiały z powodu zmiany klimatu Niestety niewiele możemy w tej kwestii zrobić oprócz usuwania osobników zakażonych w miejscach gdzie jemioła pojawia się po raz pierwszy.
Powołany został Regionalnej Dyrekcji zespół, który monitoruje sytuację i wdraża zbiór dobrych praktyk. Drzewo, osłabione suszą i obniżeniem poziomu wód gruntowych, zaatakowane przez jemiołę (odbierającą mu wodę), powoli zamiera i staje się pożywką dla innych szkodników. Jego nasiona są mniejsze i mniej liczne, a osłabione siewki zamierają często w trakcie uprawy.
Wycinanie nic nie daje
Niestety wycięcie jemioły daje niewiele – jemioła szybko odbija. Konieczny jest zabieg głębokiego łyżeczkowania”, ale takie zabiegi można stosować w parkach, ale nie w wielkich drzewostanach. Leśnicy bronią się zatem usuwaniem drzew stanowiących zagrożenie dla innych.
- Jemioła jest dla nas problemem zwłaszcza w południowej części Regionalnej Dyrekcji w Toruniu na przykład w Nadleśnictwie Dobrzejewice, Włocławek i Gołąbki – mówi Piotr Gawęda, kierownik Zespołu Ochrony Lasu w Gdańsku. - Trzeba jednak zaznaczyć, że w ostatnich dwóch latach, kiedy wilgotność nieco się zwiększyła, nawet te drzewa, które opanowała już jemioła, wyglądają lepiej. Problemem jest to, że drzewo zaatakowane przez jemiołę jest często atakowane również przez owady. Jeśli więc pojawia się dodatkowo pod korą kornik ostrozębny czy smolik drągowinowiec, dla drzewa nie ma już ratunku. Natomiast jeśli drzewo jest w dobrej kondycji – jak wynika z naszych obserwacji – sama jemioła go nie zabije. Nieco inaczej jest na południu Polski z racji częstszego występowania ekstremalnej suszy. U nas występowanie jemioły jest nadal poniżej progu rejestracji zjawiska.
Ptaki to lubią
Dane publikowane w literaturze leśniczej nie skłaniają do optymizmu - w Nadleśnictwie Dobrzejewice sosny porażone jemiołą zaczęły masowo zamierać w leśnictwach Łochocin i Bobrowniki. Chodzi o łączny obszar ponad 500 ha.
Prawdziwy dramat rozgrywa się w Polsce południowej i centralnej. W nadleśnictwach radomskiej dyrekcji LP naliczono kilkadziesiąt tysięcy hektarów lasu zaatakowanego przez jemiołę.
Gdański zespół Ochrony Lasu wyznaczył powierzchnie doświadczalne, na których sytuację monitorowana jest dwa razy w roku.
Jemioła przenosi się za pośrednictwem ptaków. Jej owoce są przysmakiem dla drozdów i jemiołuszek.
