https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O zdobyciu Inowrocławia przez Armię Czerwoną wspomnienie gorzko-słodkie

Edmund Kozłowski
Henryk Dembski na ul.Średniej w Inowrocławiu, w pobliżu miejsca wydarzeń ze stycznia 1945 roku
Henryk Dembski na ul.Średniej w Inowrocławiu, w pobliżu miejsca wydarzeń ze stycznia 1945 roku Edmund Kozłowski
Ostatnie tygodnie okupacji, ofensywa frontu wschodniego na Kujawach, ewakuacja Niemców. Biało-czerwone flagi w Inowrocławiu i czerwonoarmista zabijający niemieckiego żołnierza na oczach dzieci. Do tego „cukrowa głowa”. Na osłodę.

Wydarzenia związane z wyzwoleniem miasta spod niemieckiej okupacji, które przeżył jako pięciolatek, wspomina osiemdziesięcioletni dziś Henryk Dembski.
Koniec 1944 r. był jeszcze dla Niemców w Inowrocławiu względnie spokojny. Klęski Wehrmachtu na froncie wschodnim powodowały, że w mieście odczuwało się napięcie, bo ubywało rodzin niemieckich, które się ewakuowały się na zachód przed zbliżającą się ofensywą Armii Czerwonej. Przez miasto, zaprzęgami konnymi, pełnymi dobytku, ciągnęli uciekinierzy z dalszej i bliższej okolicy. Zima była ostra, około 20 stopni mrozu.

Jak wynika z opracowań wojskowych Kujawy, mimo bliskości frontu, były stosunkowo słabo bronione przez Wehrmacht. Punkty oporu w Inowrocławiu, obsadzone przez 83. pułk piechoty nie były zbyt silne. Jedynie na obrzeżach miasta, od wschodu, rozmieszczono baterie artylerii, zaś w samym mieście gniazda karabinów maszynowych.

Dlatego dowodzone przez marszałka Gieorgija Konstantinowicza Żukowa wojska 1. Frontu Białoruskiego, które 19 stycznia znalazły się w pobliżu Kujaw, mogły poruszać się ze znaczną prędkością.

Inowrocław jest wolny, czołg lejtnanta spalony

21 stycznia 1945 r. Inowrocław wyzwoliły oddziały wchodzące w skład tej formacji - 12. Korpus Pancerny Gwardii, którym dowodził generał major N. Tieliakow przy współudziale 34. Brygady Piechoty Zmotoryzowanej, która później otrzymała nazwę „Inowrocławska”. Jako pierwsi na ulice miasta wdarli się żołnierze I Batalionu. Na Rynek wjechały czołgi z fizylierami. Potem ruszyły w kierunku koszar przy ul. Dworcowej, gdzie nastąpiło spiętrzenie walk, podczas których zniszczeniu uległ budynek stojący wówczas w miejscu, gdzie dziś znajduje się gmach byłego Zespołu Szkół Samochodowych. W tym rejonie spalony został czołg lejtnanta gwardii I. G. Alejnikowa.

Zofia Dembska szyje biało-czerwone chorągiewki

Stanisław Dembski wraz z żoną Zofią i dwoma synami: Zbigniewem urodzonym w 1936 r. oraz cztery lata młodszym Henrykiem mieszkali przez całą okupację w budynku znajdującym się na narożniku ulic Kilińskiego i 3 Maja. W domu, który dzisiaj już nie istnieje, mieścił się sklep papierniczy Kazimierza Pietrzaka.

W czasie okupacji pan Stanisław pracował jako konserwator w sanatorium i w miejscowym teatrze jako operator świateł. Jego żona również pracowała u Niemców.

- Nasza rodzina w tym domu doczekała wyzwolenia i momentu, gdy na ratuszu powiewała biało-czerwona flaga, a Niemców nie było już w Inowrocławiu. Ja z bratem i gromadą innych dzieciaków biegaliśmy machając biało-czerwonymi chorągiewkami, które uszyła nam mama - opowiada Henryk Dembski.

Czerwonoarmista strzelał do Niemca na oczach dzieci

Działo się to dwa lub trzy dni po zdobyciu miasta przez Rosjan. Zofia Dembska z synami wybrała się do krewnej mieszkającej przy ul. Toruńskiej. Po drodze wydarzyło się coś, co prawie pięcioletni wówczas Henio pamięta do dziś.

- Szliśmy ulicą Średnią w kierunku Toruńskiej, gdy z przesmyku prowadzącego wówczas od szpitala między budynkami obecnego Liceum Kasprowicza a Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Stefana Żeromskiego, wybiegł żołnierz niemiecki. Był w gołej głowie, rozpiętym mundurze, w butach bez sznurowadeł i jakoś dziwnie się poruszał. Za nim biegł rosyjski żołnierz z pepeszą w ręku. Nagle przystanął, puścił serie z automatu w kierunku Niemca. Ten zamachał rękami i upadł. Zapamiętałem jego upadającą sylwetkę. Rosyjski żołnierz nie zatrzymał się, by sprawdzić, co się z Niemcem stało. Odwrócił się i odszedł, skąd przyszedł. Mama przygarnęła nas do siebie i szybko wróciliśmy do domu. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się wydarzyło. Po powrocie do domu słyszałem, jak mama opowiadała ojcu, że „Ruski zastrzelił dzieciaka” - wspomina po latach Henryk Dembski.

Głowa z cukru na osłodę. W prezencie od Rosjan

- Kilka dni po przepędzeniu Niemców z miasta wracaliśmy z mamą z Rynku przez ul. Kościelną, do domu. Przy otwartej bramie kamienicy pod numerem czwartym stała ciężarówka, do której radzieccy żołnierze ładowali towary. Gdy znaleźliśmy się w pobliżu, jeden z czerwonoarmistów machnął do mnie ręką przyzywająco. Podszedłem, gdy mama zezwoliła. Wówczas żołnierz podał mi z uśmiechem spory karton, w którym - jak się po otwarciu okazało - była spora głowa cukru lodowego na knocie. Taki, jak Rosjanie pijąc czaj, słodzili „na prylizku”. Cukier od Rosjan bardzo nas ucieszył, bo był to czas, kiedy brakowało wszystkiego - kontynuuje opowieść pan Henryk.

Wyzwolenie czy zdobycie? Prawo do własnej oceny

W ostatnich latach zmienia się spojrzenie na to, czym było wyzwolenie Polski przez Armię Radziecką. Wielu uważa, że Polska wpadła wówczas „z deszczu pod rynnę”. Jednak dla osób, które przeżyły straszne lata drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji dzień 21 stycznia 1945r. w Inowrocławiu kojarzyć się będzie z wyzwoleniem.

- Jako osiemdziesięciolatek, po licznych własnych doświadczeniach, uważam, że nie należy wszystkich i wszystkiego oceniać jedną miarą
- podsumowuje Henryk Dembski.

★ Od redakcji: W sprawie „bohaterów czasu wyzwolenia Inowrocławia” autorzy książki pt. „Bitwa o Bydgoszcz 1945. Walki, wspomnienia, relacje”, Bydgoszcz 2015, Muzeum Wojsk Lądowych tak piszą: „(...)Najciekawsza jest bez wątpienia historia szeregowego Gabarkowa z 34. Brygady Zmotoryzowanej. Miał on ukryć się na poddaszu jednego z domów i zastrzelić ponad 100 hitlerowców - prawdopodobnie gestapowców z Cieślina. Otrzymał za to tytuł Bohatera Związku Radzieckiego, a 34. Brygada została nazwana „Inowrocławską”. Bohaterem Związku Radzieckiego został także starszy lejtnant gwardii Krot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Gdyby nie Rosjanie to już by nas dawno nie było.Niemcy mieli nas zlikwidować fizycznie.I chwała im za to ,że naprawdę nas wyzwolili!!

A
Aldek

Pod Cieślinem na polach niedaleko Kruśliwca w stogach siana zaczaiły się kilka dni przez zajęciem Inowrocławia dwa sowieckie czołgi.,które przedarły się przez Szosę Bydgoską.W czasie próby przebicia resztek niemieckich wojsk wpadły one w zasadzkę i doszło,tam jak wspominają radzieckie wspomnienia do masakry uciekinierów.W zasadzkę wpadła tam także kolumna samochodów z inowrocławskiego Gestapo.około 40 gestapowców zgineło na miejscu.Dopiero druga grupa niemiecka przebiła się w kierunku Pakości i Żnina.Sa wspomnienia czołgisty Macapury,niemieckie zródła,meldunki w Ziemii Kujawskiej i kilka wspomnień opublikowanych w książkach.W Inowrocławiu został śmiertelnie ranny podwładny słynnego Otto Skorzennego barona Adrian von Volkersahm-jeden z najlepszych komandosów II wojny swiatowej-dowódcy i uczestnika słynnych rajdów w ZSRR przy opanowaniu radzieckich pól naftowych w Baku,akcji w przejęciu władzy w Budapeszcie w 1944 roku,akcji w Ardenach.Po tej akcji na własne zyczenie został skierowany jako dówódca resztek SS-Jegdwerbande w sile okoo 300 żołnierzy 18 stycznia do obrony Inowrocławia.Po walkach zostało tylko 12 żołnierzy i 2 podoficerów..Kilka stron walkom o Inowrocław poświeca własnie Otto Skorzenny. we własnych wspomnieniach.,których lekturę polecam dla pełniejszego obrazu wydarzeń.

T
Torunska73

Pamiętam opowieści mojej mamy z tamtych lat.Mama była wtedy nastolatka,Mieszkała na ulicy Ducha.Przez firankę oglądała przemarsz ruskich.W pewnym momencie ruski puścił serię z karabinu w stronę okna gdzie stała mama.Na szczęście nie trafił.Pobyt tych "wyzwalających" Inowrocław wojsk nie wspomina mama miło.'

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska