Mieczysław Rutkowski z Nowego Dworu Bratiańskiego miał nadzieję, że rok będzie dobry, może nawet lepszy od poprzedniego. Choćby dlatego, że zboża ozime dobrze wyglądały, nawet w maju.
- A jednak, zastanawiam się, czy przymrozki majowe też nie zrobiły swoje, bo
susza załatwiła mi plony
na całego - rolnik zaparza kawę i smakuje jej zapach.
Siedzimy przed domem i rozprawiamy. 58 hektarów uprawnych u niego. Pszenica, pszenżyto, mieszkanki zbożowe i groch.
- Kłosy zaschły, ziarna nie było. A z tego co zebrałem można ocenić, ze ziarno pszenicy nawet dobrze wygląda, ale jest tego mało.
- O ile?
- Jakieś osiemset do tysiąca kilogramów na hektarze. Takie są straty. Niestety. Ale życie biegnie dalej. O żniwach już zapomniałem. Teraz biorę się za turystykę.
Rolnik z Nowego Dworu Bratiańskiego znany jest z wodniackiej pasji. Pływa kajakiem, szukając ciekawych tras spływowych w całym kraju.
Andrzej Lendziński z Małego Leźna - gospodarstwa bardzo odległego od Nowego Dworu Bratiańskiego - potwierdza to, o czym mówi Mieczysław Rutkowski, rolnik z innego powiatu.
- Przeliczenie jest proste
Z dwudziestu ośmiu hektarów powinienem mieć sto ton zboża. A posypało mi czterdzieści pięć. Susza. Tylko to. Pogoda była ładna, tylko zabrakło deszczu w stosownym czasie. Ja narzekam, ale u innych rolników w naszej gminie Brzozie jest
jeszcze gorzej
Jeździło się przecież kombajnem z pomocą sąsiedzką, to widziałem - mówi Andrzej Lendziński.
Każdy będzie teraz bilansował, czyli liczył straty. Przynajmniej w tej gminie. Ponoć, gdy sytuacja była trudna, a susza rozpanoszyła się, władze gminy wystąpiły do władz woj. kujawsko-pomorskiego, u uznanie tego terenu jako rejonu dotkniętego klęską żywiołową. Bezskutecznie.
Teraz Andrzej Lendziński przygotowuje się do siewów jesiennych. O dożynkach nikt nie chce mówić.
Żniwa tegoroczne, generalnie, przeszły do historii. Tu i tam gospodarze mają jeszcze jakieś resztówki. Jeszcze kombajnem trzeba będzie pojechać do znajomego, zjeść wieczorny posiłek, porozprawiać o tym co było.
- Albo lepiej dać sobie spokój - mówi Mieczysław Rutkowski, rolnik-kajakarz.
Grzegorz Kwiatkowski z Chrośla też już zakończył letnie prace. Zająć się kosmetykę kombajnu. Dopiero potem wejdzie pod prysznic.