https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obejdziemy formalnie

Agnieszka Romanowicz
O pół metra za blisko przewodów jest granica "orlika” w Warlubiu, w stosunku do dopuszczonej w planie zagospodarowania
O pół metra za blisko przewodów jest granica "orlika” w Warlubiu, w stosunku do dopuszczonej w planie zagospodarowania Fot. Andrzej Bartniak
Linie średniego napięcia, ulokowane za blisko "orlika" w Warlubiu, wywołały taką awanturę, że wstrzymano jego budowę. Ciekawe, że dwa lata temu gmina przenosiła te linie znad sąsiedniego boiska. Przez lata przebiegały przez jego środek.

Można rzec, że Warlubie ma przysłowiowe siedem światów z liniami średniego napięcia.
Z ich powodu, w miniony czwartek, Państwowa Inspekcja Pracy skierowała do Starostwa Powiatowego w Świeciu wniosek o ponowne rozpatrzenie pozwolenia na budowę "orlika" w Warlubiu. Powiadomiła też o sprawie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Świeciu, który wstrzymał budowę obiektu. Miał być oddany do użytku 30 września.
Bezpośrednią przyczyną akcji było nieszczęście, do którego doszło na początku września. Pracownik montujący siatkę przy "orliku" został porażony prądem. W wyniku obrażeń ciała, trzeba było amputować mu rękę. Przyjrzała się temu Państwowa Inspekcja Pracy. Po kontroli uznali, że "orlik" w Warlubiu zagraża życiu dzieci

Obejdziemy formalnie

Po wizycie inspektorów z nadzoru budowlanego wyszły też na jaw inne odstępstwa. - Chodzi o pół metra. O tyle granica boiska przekroczyła odległość dopuszczoną w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego - informuje Krzysztof Michalak, wójt gminy Walrubie.
I co dalej? Wystąpicie o przeniesienie linii? - pytamy.
- Liczę, że uda się to obejć - nie ukrywa wójt. - Stworzymy specjalną strefę bezpieczeństwa. Pomoże w tym budowa furtek. Chodzi o to, żeby dzieci nie wspinały się na siatkę. Wystąpimy także do Enei, żeby założyła w swoich wydatkach izolację przewodów najbliższych "orlikowi" - wylicza Michalak.
O prognozowanym terminie otwarcia "orlika" nie można jeszcze mówić. - Wiadomo, że procedury zajmują sporo czasu - tłumaczy wójt Warlubia.

Raz już przenosili

Sprawa ta przypomniała mieszkańcom Warlubia o przeniesieniu wspomnianych linii dwa lata temu. - Przechodziły przez środek trawiastego boiska treningowego. Najpierw usunęliśmy pobliskie gałęzie i drzewa, ale że zagrożenie i tak było realne, zdecydowaliśmy o przeniesieniu przewodów - wspomina Michalak. Warto dodać, że przełożono je także w związku z planowaną budową hali widowiskowo-sportowej.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Co robił inspektor nadzoru budowlanego gdy przystępowano do budowy tego boiska, musiało dojść do nieszczęścia aby się dowiedzieć ,że jest tam niebezpiecznie. Ktoś kto opracowuje dokumentację sprawdza jakie są możliwości w miejscu gdzie ma powstać budowa. Typowo polskie podejście do sprawy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska