Można rzec, że Warlubie ma przysłowiowe siedem światów z liniami średniego napięcia.
Z ich powodu, w miniony czwartek, Państwowa Inspekcja Pracy skierowała do Starostwa Powiatowego w Świeciu wniosek o ponowne rozpatrzenie pozwolenia na budowę "orlika" w Warlubiu. Powiadomiła też o sprawie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Świeciu, który wstrzymał budowę obiektu. Miał być oddany do użytku 30 września.
Bezpośrednią przyczyną akcji było nieszczęście, do którego doszło na początku września. Pracownik montujący siatkę przy "orliku" został porażony prądem. W wyniku obrażeń ciała, trzeba było amputować mu rękę. Przyjrzała się temu Państwowa Inspekcja Pracy. Po kontroli uznali, że "orlik" w Warlubiu zagraża życiu dzieci
Obejdziemy formalnie
Po wizycie inspektorów z nadzoru budowlanego wyszły też na jaw inne odstępstwa. - Chodzi o pół metra. O tyle granica boiska przekroczyła odległość dopuszczoną w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego - informuje Krzysztof Michalak, wójt gminy Walrubie.
I co dalej? Wystąpicie o przeniesienie linii? - pytamy.
- Liczę, że uda się to obejć - nie ukrywa wójt. - Stworzymy specjalną strefę bezpieczeństwa. Pomoże w tym budowa furtek. Chodzi o to, żeby dzieci nie wspinały się na siatkę. Wystąpimy także do Enei, żeby założyła w swoich wydatkach izolację przewodów najbliższych "orlikowi" - wylicza Michalak.
O prognozowanym terminie otwarcia "orlika" nie można jeszcze mówić. - Wiadomo, że procedury zajmują sporo czasu - tłumaczy wójt Warlubia.
Raz już przenosili
Sprawa ta przypomniała mieszkańcom Warlubia o przeniesieniu wspomnianych linii dwa lata temu. - Przechodziły przez środek trawiastego boiska treningowego. Najpierw usunęliśmy pobliskie gałęzie i drzewa, ale że zagrożenie i tak było realne, zdecydowaliśmy o przeniesieniu przewodów - wspomina Michalak. Warto dodać, że przełożono je także w związku z planowaną budową hali widowiskowo-sportowej.