Łosie postawiły na nogi służby miejskie wczesnym rankiem. Po godzinie 6 ktoś zauważył zwierzęta na terenie byłego szpitala. Na miejsce wysłano strażników, policjantów oraz miejskie służby ekologiczne i leśne. W sumie około 20 osób próbowało otoczyć łosie. Ale wymknęły się z zasadzki.
Z miejsca sforsował wysokie ogrodzenie
- Przeszły na teren starego browaru, następnie widziane były na stadionie Olimpii i w Gimnazjum nr 7 - relacjonował Jan Przeczewski, komendant Straży Miejskiej. - W pewnym momencie jednego udało nam się zagnać w róg płotu. Myśleliśmy, że go mamy, a on jak gdyby nic z miejsca przeskoczył ogrodzenie.
Zwierzęta następnie widziane były przy ul. Waryńskiego, następnie skierowały się w okolice Rapackiego. Tam ukryły się w dość bujnych krzakach.
Łosie dosyć szybko przemieszczały się po mieście. Jedno kroczyło po śladach drugiego. Być może był i trzeci łoś, ale strażnikom nie udało się go zauważyć. Z Rapackiego przeszły po torach kolejowych w okolice budynków OPEC-u, przeskoczyły ogrodzenia i weszły na tereny Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Zacisze” i „Kolejarz”.
- Łosie?! W moich ogrodach? To całkiem możliwe! Szkoda, że nie widzę tych wspaniałych zwierząt - zachwycała się Krystyna Kortus, która rano odwiedziła swoją działkę w ROD „Zacisze”. - Często tu widuję natomiast stada saren. Przychodzą żerować w naszą okolicę, na polanę przy „średnicówce”, a potem oddalają się w kierunku os. Lotnisko. Szkoda mi tych zwierząt. Są narażone na niebezpieczeństwo ze strony jeżdżących tu wszędzie pojazdów.
Właśnie wokół polany i skrzyżowania „średnicówki” z Drogą Łąkową skupiły się działania służb miejskich. Ale i tym razem zwierzęta były sprytniejsze i wymknęły się z obławy. Prawdopodobnie przeszły pod wiaduktem Trasy Średnicowej.
- Skierowały się ulicą krętą w stronę Księżych Gór. Złapać się ich nie udało, ale wyprowadziliśmy je bezpiecznie poza obszar miasta - cieszył się Jan Przeczewski.
***
Zobacz też:
Rozkoszna zabawa rodzeństwa wombatów, wideo: STORYFUL/x-news