Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obórznia nie odłączy się od sołectwa Nowe Dąbie

JOANNA BEJMA
Radny Zenon Mikuła (na zdjęciu z lewej) nie poparł podziału sołectwa. Rafał Grajkowski:- Rzadko kto wiedział, że Obórznia w ogóle istnieje
Radny Zenon Mikuła (na zdjęciu z lewej) nie poparł podziału sołectwa. Rafał Grajkowski:- Rzadko kto wiedział, że Obórznia w ogóle istnieje JOANNA BEJMA
Część mieszkańców Obórzni chciało się odłączyć od sołectwa Nowe Dąbie (powiat żniński). Pismo w tej sprawie wpłynęło do władz gminy Łabiszyn pod koniec marca. Zgodnie z procedurą, przeprowadzono konsultacje społeczne, a podczas ostatniej sesji radni mieli podjąć uchwałę w sprawie podziału sołectwa Nowe Dąbie i utworzenia dwóch odrębnych jednostek pomocniczych.

Zanim radni wypowiedzieli się w tej sprawie, burmistrz Jacek Idzi Kaczmarek przypomniał, że jeśli powstaną dwie samodzielne jednostki, to nowy podział zacznie obowiązywać 1 stycznia 2016 roku. 

 

Odizolowana, pomijana, niedoinformowana?

 

Głos zabrał Zenon Mikuła, radny i sołtys Władysławowa. Zauważył, że na 647 mieszkańców sołectwa Nowe Dąbie, uprawnionych do udziału w konsultacjach i głosujących za podziałem było 21 z nich, 2 osoby były przeciw, a cztery wstrzymały się od głosu. Dodał, że Obórznia liczy nieco ponad stu mieszkańców i radny nie wie, co ma na celu wyodrębnienie tej jednostki. Jego zdaniem sołectwa nie powinny się rozdrabniać. Zenon Mikuła jest sołtysem jednego z większych sołectw w gminie i według niego robienie czegokolwiek dla garstki ludzi mija się z celem. On sam często organizuje różne przedsięwzięcia z sołtysem sąsiedniej wsi.

 

 - Będę głosował przeciw, z tego względu, że będzie to sygnał dla środowisk wiejskich o niedzieleniu na mniejsze jednostki - oświadczył. 

 

Strefa AGRO Kujawsko-Pomorskie także na Facebooku. Dołącz do nas!

 

Radna Agnieszka Kupis zastanawiała się, dlaczego na sesji, podczas której podejmowane są ważne dla sołectwa decyzje, nie ma sołtysa ani żadnego przedstawiciela rady sołeckiej Nowego Dąbia. Zgodziła się także z przedmówcą i przypomniała, że toczyły się już rozmowy dotyczące małych sołectw. Dociekała, dlaczego tak właściwie Obórznia chce się odłączyć. 

 

- Przecież nie mamy funduszu sołeckiego, dysponujemy pieniędzmi gminnymi. Ja o nie wnioskuję i albo będę miała przydzielone, albo nie, w zależności od tego, jakie są moje argumenty podane na ten wniosek. Czy przez te lata Obórznia czuła się odizolowana, niedoinformowana, pomijana? - pytała.

 

Stanowisko radnej podzielił rajca Eugeniusz Rzymyszkiewicz. Stwierdził, że w jedności siła. Jego zdaniem, jeżeli mieszkańcy już chcą podziału, to powinni stać murem i przekonywać radnych. Pojawiła się za to tylko jedna osoba. 

 

Zenon Mikuła dodał, że skoro w konsultacjach, za podziałem oddano 21 głosów, to jest to zaledwie jedna piąta mieszkańców Obórzni.

 

- Ja wyciągam wniosek, że mieszkańcy nie są zainteresowani podziałem - usłyszeliśmy od Zenona Mikuły.

 

 

To nie wielkość wsi decyduje o jakości

 

Głos zabrał Rafał Grajkowski, jedyny przybyły na sesję mieszkaniec Obórzni. Już na początku zaznaczył, że będzie wypowiadał się nie w swoim imieniu, a mieszkańców. Został do tego oddelegowany. 

 

Wspomniał, że Zenon Mikuła nawiązał do niewielkiej liczby mieszkańców wsi - 104 osoby. - To są wszyscy mieszkańcy, ale czy do głosowania miały przyjść również moje dzieci? - pytał. - Jeśli przyjąć, że jest rodzina czteroosobowa - było osób 25 - to można powiedzieć, że z każdej rodziny w konsultacjach uczestniczył co najmniej jeden przedstawiciel.Taka jest matematyka. Poruszana była kwestia, że nie ma nikogo z sołectwa. Owszem jest to złe, że nikogo nie ma, ale to obrazuje jak jest traktowana wieś Obórznia przez obecnego sołtysa. Było tak do tej pory, że rozmawiało się o sołectwie Nowe Dąbie i tak zostawało. Nowe Dąbie było utożsamiane z Nowym Dąbiem. Rzadko kto wiedział, że Obórznia w ogóle istnieje - zaznaczył. 

 

Grajkowski dodał, że w kwestii podziału mieszkańcami Obórzni nikt nie kierował. - Zwyczajnie mieliśmy dosyć, że tkwimy z boku przyklejeni do sołectwa, które w ogóle się nami nie interesuje. 

 

Dalej Rafał Grajkowski powiedział, że nie tylko wielkość sołectwa decyduje o jakości, a mieszkańcy, którzy je zamieszkują i jaką wykazują chęć i energię do działania. Przyznał, że mieszkańcom Obórzni, jeśli spotkają się np. na jakimś festynach „bliżej jest“ do sołectwa Łabiszyn Wieś - Smogorzewo niż do Nowego Dąbia. - Padł argument, że nie ma placu na terenie Obórzni, placu należącego do gminy. To prawda, ale z naszej strony nie jest to żaden argument, nie jest to przeszkoda, bo również inne wsie nie mają świetlic, a potrafią się spotkać i zorganizować - oświadczył. 

 

Tuż przed głosowaniem radny Bogusław Senska zauważył, że skoro mieszkańcom Obórzni bliżej jest do sołectwa Łabiszyn Wieś - Smogorzewo, to może lepiej będzie przyłączyć ją właśnie do tej jednostki? 

 

Ostatecznie rajców nie przekonał ani wynik konsultacji społecznych, ani wystąpienie Rafała Grajkowskiego. Żaden nie opowiedział się za podziałem. Siedmioro rajców było przeciw, siedmioro także wstrzymało się od głosu.
 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska