W tych zawodach brakuje najwięcej pracowników [LICZBY]
Skwar nie odstraszył pielgrzymów. Znowu przyjechały do Potulic tłumy. Na Cmentarz Ofiar, gdzie spoczywają ci, którzy wyzwolenia nie doczekali, ciągnął sznur autokarów. Rejestracje z całej Polski...
Przy pomniku na cmentarzu pielgrzymi i mieszkańcy Ziemi Nakielskiej wzięli udział w uroczystej mszy św. Nabożeństwo uświetniła występem orkiestra wojskowa z Bydgoszczy i (to już tradycja) chór " Kombatant" ze Szczecina.
Po modlitwach - apel poległych, szczególnie wzruszający dla byłych więźniów, i składanie wieńców przy pomniku. Z cmentarza kolumna ruszyła pod bramę więzienia w Potulicach, niegdyś bramę obozową. Postawiono tu przed laty pamiątkowy obelisk dedykowany więźniom obozu. Przy nim także zapłonęły znicze.
Okazja do wspomnień była podczas spotkania z młodzieżą w Zespole Szkół im. Dzieci Potulic. Chętni obejrzeć mogli także eksponaty zgromadzone w izbie pamięci, która w szkole się znajduje.
- Urodziłem się w 1939 roku. Gdy trafiłem do Potulic, byłem małym dzieckiem. Moja mamusia i siostra zginęły w tym obozie. Umarło tu wiele dzieci - opowiadał jeden z więźniów.
Inni wspominali karcer mieszczący się w podziemiach pałacu, głód, szmaty którymi owijali przemarznięte nogi.
Obóz w Potuliach utworzono w 1940 roku jako obóz przejściowy. Szybko zmienił on jednak swój charakter, by stać się najpierw obozem pracy, a potem obozem karnym. Przebywały tu całe rodziny. Dzieci pracowały - czyściły cegły, nosiły deski i kamienie, zbierały pokrzywy i jagody. Wiele zmarło.
Czytaj e-wydanie »