Parę dni temu lokalne środowisko zbulwersowała wiadomość, że na Roberta Stańko, kierownika górznieńskiej hali sportowej wystosowano szereg anonimowych donosów do kilku instytucji. Miały one dotyczyć rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach finansowych za odbyte mecze i rozgrywki sportowe. Mówiąc najogólniej, kierownikowi zarzucano przywłaszczenie sobie niewielkich sum pieniężnych, które rzekomo miał przelewać na własne konto.
Mimo, iż donosy miały charakter anonimowy, to brodnicka policja i prokuratura zajęły się ich rozpatrzeniem.
Na podstawie złożonych wyjaśnień i dowodów Prokuratura Rejonowa w Brodnicy w postępowaniu wyjaśniającym ostatecznie zdecydowała o odmowie wszczęcia jakiegokolwiek dochodzenia w tej sprawie.
Anonimowe dowody okazały się niewiarygodne i niewarte dalszego zajmowania się nimi.
A co na taki obrót sprawy ma do powiedzenia nasz bohater - Robert Stańko?
- Oczywiście, cieszę się z faktu, że ostatecznie zostałem oczyszczony z wszystkich nieprawdziwych zarzutów. Pytam tylko, po co i komu potrzebny był ten cały zamęt? Zmarnowane zostały na ten cel kolejne pieniądze podatników, prywatny czas osób, które były wielokrotnie przesłuchiwane. O straconych przez nas wszystkich nerwach i w jakimś sensie naderwanym autorytecie już nie wspomnę. W tych złych dniach okazało się także, kto jest moim prawdziwym przyjacielem. Jak to w takich zdarzeniach bywa, potwierdza się zanane porzekadło, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Szereg ludzi bardzo przejął się tym, co mnie spotkało. Wielu było zszokowanych pomówieniami, absolutnie w nie nie wierząc. Bardzo miło, że tak wiele osób nawet chciało mi w jakiś sposób pomóc w tych ciężkich chwilach, za co jestem im bardzo zobowiązany i wdzięczny. Podniosły mnie także na duchu wypowiedzi mieszkańców drukowane na łamach "Gazety Pomorskiej". Jak widać nie wszyscy uwierzyli w podstępne knowania osób, które za wszelką cenę chciały mnie skompromitować w oczach lokalnego społeczeństwa - mówi Robert Stańko.
**
Oczyszczony z zarzutów
Liliana Sobieska

Robert Stańko triumfuje. - Nie wszyscy uwierzyli w podstępne knowania osób, które za wszelką cenę chciały mnie skompromitować - mówi.
Do Urzędu Gminy wpłynęło oficjalne pismo z brodnickiej prokuratury w sprawie kierownika hali sportowej. Postanowiono odmówić wszczęcia dochodzenia w kwestii domniemanych nieprawidłowości w rozliczeniach finansowych organizowanych przez niego przedsięwzięć sportowych.