Adriana Aviation w Watorowie to najstarszy Ośrodek Szkolenia i Usług Lotniczych w Polsce. Powstał w 1992 roku i od tego czasu nieprzerwanie szkoli przyszłych pilotów.
Adriana Aviation w Watorowie przyciąga kursantów pilotażu
- Szkolimy od licencji PPL(A), poprzez wszystkie możliwe dodatkowe uprawnienia, następnie do licencji zawodowej a w efekcie szkolenia pilot może ubiegać się o licencję ATPLA(A), która uprawnia do dowodzenia samolotem w liniach lotniczych - mówi Jarosław Jastrzębski, szef wyszkolenia w Adriana Aviation. - Około 80 procent kursantów pochodzi z zagranicy. Wyszkoliliśmy już kilka tysięcy osób, które pracują w wielu liniach lotniczych na całym świecie. Najbardziej egzotyczne, odległe kraje, z których przyszłych pilotów szkoliliśmy to Nepal i Indie. Dominują jednak kursanci z Anglii, Francji, Hiszpanii, Włoch i Portugalii, a także oczywiście z Polski.
- Tak wygląda widok z wieży fary - najwyższego punktu widokowego w Chełmnie. Zdjęcia
- Pożar w Stablewicach. Strażacy z kilku jednostek gasili płonące zboże. Zdjęcia
- Tak będą wyglądały bloki, które powstaną w Unisławiu. Można będzie kupić 30 mieszkań
- Zerwany dach, zalane piwnice, powalone konary - to skutki wiatru, burzy, deszczu.
Kandydatów na pilotów można podzielić na dwie kategorie.
- Pierwsi to ci, którzy chcą pracować jako zawodowi, licencjonowani piloci – podkreśla Jarosław Jastrzębski. - To grupa bardzo zdeterminowana, 95 procent z nich kończy szkolenie z sukcesem. To zazwyczaj osoby do 30 roku życia, ale jest teraz także pani mająca 18 lat, która również szkoli się zawodowo. W ciągu ostatnich dwóch lat u nas, z tej grupy, zaledwie jedna osoba nie ukończyła kursu. Wielu szkolenie lotnicze ułatwia to, że wcześniej zdobyli doświadczenie na szybowcach.
Czas szkolenia nie jest jednoznaczny, choć zazwyczaj trwa około miesiąc.
- Kurs teoretyczny na licencję - PPL - trwa 100 godzin, po nim należy przystąpić do egzaminu w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego – informuje szef wyszkolenia w Adriana Aviation. - Następnie kursant może przejść do szkolenia praktycznego, które trwa zazwyczaj miesiąc. Jednak zdarzyła się pani, rekordzistka, która ukończyła tę część w ciągu 19 dni. Obalamy więc mity dotyczące pań w lotnictwie i możemy mówić o samych pozytywach. Jeśli ktoś chce więcej, czyli licencję zawodową, to tu zaczyna się już ciężka praca. Trzeba zdobyć doświadczenie – czyli zebrać 150 godzin nalotu, zatem na tym etapie trzeba dodać do poprzednich wylatanych godzin jeszcze około 100 godzin samodzielnych lotów. W tym czasie kursant może uzyskać uprawnienia do lotów nocnych, na samoloty wielosilnikowe, do lotów według wskazań przyrządów, a następnie licencję zawodową CPL(A).
Drugi typ kursantów to osoby, które chcą się nauczyć latać, by robić to dla własnej przyjemności. Mają ustabilizowaną sytuację zawodową i trochę czasu, by spełnić marzenia o lataniu. Te osoby szkolą się tylko do licencji PPL(A).
- W lotnictwie najlepsza jest reklama ustna, najwięcej o nas mówi nasza dobrze wykonywana praca - wskazuje Jarosław Jastrzębski. - Od 29 lat szkolimy nieprzerwanie przyszłych pilotów. Większość osób trafia do nas właśnie poprzez tę reklamę szeptaną. Ceny również są bardzo korzystne. Może nie jesteśmy najtańszym organizatorem lotów, ale na pewno jednym z najlepszych. Ponadto, mamy bardzo profesjonalną kadrę instruktorską, to piloci z bardzo dużym doświadczeniem, niektórzy to żołnierze, piloci wojskowi szkolący w wolnym czasie, inni to emerytowani piloci wojskowi, którzy zakończyli już swoją działalność lotniczą w wojsku. Są też czynni piloci z linii lotniczych. W sumie - 32 instruktorów, z których przez cały czas pracuje około 12 z nich. Niestety, ubolewam, że wśród naszych instruktorów nie ma pań, które zazwyczaj szkolą się do latania w liniach lotniczych niż aby zostać instruktorkami. Choć muszę przyznać, że w 1987 roku, kiedy ja zaczynałem latać jako 16-latek, moją pierwszą instruktorką była właśnie kobieta.
Lotnictwo jest jak choroba - nieuleczalna
16 lat? Jeśli komuś wydaje się, że to bardzo wcześnie, Jarosław Jastrzębski zdradza, że jego córka zaczynała w jeszcze młodszym wieku, bo mając zaledwie 14 lat. Tradycja rodzinna jest kontynuowana.
- Lotnictwo to ciężka choroba i jak ktoś się nią zarazi to choruje całe życie – mówi Jarosław Jastrzębski.
Atutem Ośrodku Szkolenia i Usług Lotniczych w Watorowie jest również świetnie przygotowana baza, łącznie z infrastrukturą hotelową. Wielu kursantów, którzy zdobyli tu licencję, wraca do Watorowa chętnie, aby odnowić uprawnienia, mimo iż może to zrobić w każdym innym miejscu. W Ośrodku czują się więc docenieni.
- Mamy dwa symulatory, 14 statków powietrznych, które są cały czas w eksploatacji, wysokiej jakości bazę noclegowa i szkolenie na najwyższym poziomie – wymienia nasz rozmówca. - Niestety, pandemia ograniczyła naszą działalność do 30 procent tego, co było dotąd. Mamy nową stołówkę, która stoi pusta. Nie prowadzimy zbiorowego żywienia, ponieważ troszcząc się o bezpieczeństwo naszych klientów, po prostu się boimy.
Obecność Ośrodka Szkolenia i Usług Lotniczych właśnie w Watorowie jest istotne także dla interesów gminy Kijewo Królewskie.
- Niby taka „dziura” na mapie, mała wieś, a jednak usytuowany jest tu jeden z największych ośrodków szkolących pilotów – mówi Jarosław Jastrzębski. - I, co warte podkreślenia, dający pracę wielu osobom z okolic, a także zapewniający wpływy z podatków do Urzędu Gminy.
Zobaczcie zdjęcia
