Podwyżka wejdzie w życie, choć radni jej nie przegłosowali i nie przyjęli uchwały. Zgodnie z prawem wniosek taryfowy ZGK i tak wchodzi w życie.
Można więc powiedzieć, że radni mają czyste ręce i w rozmowach z mieszkańcami zawsze mogą powiedzieć, że nie oni podjęli taką decyzję. To prawda. Pięciu radnych było przeciw, a ośmiu się wstrzymało.
Prezes ZGK Łukasz Krawczyk poinformował, że taryfa i tak wejdzie w życie 1 lipca i będzie obowiązywać do 30 czerwca. A stawki wynoszą odpowiednio - 4, 65 zł brutto za metr sześc. wody i 8,75 zł za odbiór ścieków. Do tego trzeba pamiętać o stałej opłacie abonamentowej - 7, 41 zł za odczyt wody i 2,75 zł - ścieków. Jakie są różnice? Wzrost stawki za wodę jest o 13 groszy, ale jednocześnie o tyle jest mniejsza opłata abonamentowa. W przypadku ścieków - 25 groszy, więcej za odbiór i taki sam spadek za opłatę abonamentową.
Mistrzowie Parkowania w Regionie - zobacz galerie zdjęć
- Będzie tak, że rodzina zużywająca 10 metrów sześc. wody z odbiorem ścieków płacić będzie miesięcznie 4 zł 20 groszy więcej - mówił Krawczyk. - Oczywiście, jeżeli będą uwzględnione dopłaty taryfowe.
Opłaty w Kamieniu są bardzo wysokie, patrząc na inne ościenne samorządy. Gdyby nie było dopłat, mieszkańcy mieliby jeszcze mniej w portfelach.
Zwrócił na to uwagę radny Józef Wróblewski, podając przykłady. - U nas po dopłatach będzie 11,50 zł - mówił. - To niepokoi. W Brusach w grudniu 2015 r. było 7,46 zł, nawet gdyby teraz podwyższyli o złotówkę, to byłoby 8,46. W Kościerzynie było 9,38 zł, a w Tucholi - 8,27. Ta podwyżka nie jest uzasadniona. Uwzględniając, że dopłaty w porównaniu z rokiem ubiegłym zmaleją o 8 groszy (z 58 do 50 groszy), to podwyżka wyniesie 8 proc.
Radny uznał, że należałoby ograniczyć ubytki wody z sieci, bo to ma wpływ na koszty spółki. Temat podchwycił prezes Krawczyk i przyznał, że jeżeli woda jest pobierana z hydrantu do pożaru, to później jest wliczana do kosztów taryfy. Zauważył, że mogłoby być tak, by każdorazowe takie zużycie było zgłaszane do ZGK, a wtedy zakład mógłby fakturą obciążyć gminę, oszczędzając tym samym portfele mieszkańców.
Przewodniczący rady miejskiej Kazimierz Warylak przyznał, że temat jest trudny, bo gdyby dopłat nie było, to mieszkańcy płaciliby nawet prawie 13 zł za wodę i ścieki.
Skarbnik Piotr Gustyn wyjaśnił, że dopłaty są mniejsze. Powody są dwa - budżet gminy był już opracowany wcześniej, a nie ma już możliwości rozgraniczania grup, tak by dopłacać gospodarstwom domowym tylko do celów bytowych, jak było wcześniej. Stąd dziura, której nie udało się załatać.