Wśród różnych możliwych sankcji ekonomicznych i politycznych, które są rozważane w odpowiedzi na napaść Rosji na Ukrainę, powraca pomysł odcięcia Federacji Rosyjskiego od światowego systemu płatności międzybankowych SWIFT.
Zdaniem Piotra Bujaka, głównego ekonomisty PKO BP, zastosowanie takiej sankcji w poważnym stopniu utrudniłoby działania rosyjskiego sektora finansowego. Odcięcie Rosji od systemu SWIFT miałoby też duży wpływ na rozliczenia w handlu rosyjskimi surowcami energetycznymi - ropą i gazem.
Ekonomista zaznacza jednak, że Moskwa już od 2014 roku szykowała gospodarkę do wojny i jest przygotowana na ewentualne zaburzenia finansowe, które nastąpiłyby po odłączeniu jej od SWIFT. Po pierwsze, Rosja stworzyła własny wewnętrzny system rozliczeń, który obsługuje ok. 25 proc. transakcji w tym kraju. Po drugie, w transakcjach z podmiotami zagranicznymi Kreml mógłby skorzystać z pośrednictwa Chin, wskazuje Bujak. Nie jest też bez znaczenia fakt, że wiele państw Europy - w tym Niemcy, Austria oraz Włochy - jest silnie zależnych od dostaw surowców (przede wszystkim gazu) z Rosji. Odcięcie Moskwy od SWIFT może zaś skutkować zaprzestaniem dostarczania do Europy rosyjskiego gazu i ropy, mówi ekspert.
SWIFT (ang. Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication, pol. Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej) to organizacja założona w 1973 roku. Celem działania tego Stowarzyszenia jest umożliwienie bankom z różnych państw na całym świecie dokonywanie transakcji i wymiany informacji finansowych. Siedziba SWIFT znajduje się w Belgii.
Źródło: forsal.pl
