- Krew nas zalewa - narzekają wszyscy, którzy codziennie muszą przechodzić (to za dużo powiedziane) chodnikiem, oddalonym o kilkanaście metrów od wieżowca przy ul. Grabowej 3. I mają rację. Chodniki przy innych blokach (usytuowanych bliżej ulicy) są odśnieżone - przez pracowników spółdzielni. A przed wieżowcem, naprzeciwko budynku Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, przechodnie brodzą w zaspach.
- Od trzydziestu lat nikt tu nie sprząta. Podobno działka z chodnikiem należy do gminy. A jeśli nie, to proszę nam jasno odpowiedzieć, kto ma obowiązek sprzątania w tym miejscu - mówił podczas prezydenckiego spotkania Jan Cegielski, mieszkaniec bloku przy Grabowej 3.
Prezydent stwierdził, że sprawdzi, czy da się rozwiązać problem. Tymczasem po tygodniu od mityngu na Leśnym minęło dziesięć dni. W tym czasie chodnik został zasypany jeszcze bardziej. W sobotę przechodnie poruszali się po jezdni ulicy Grabowej. Przypomnieliśmy ratuszowi o obietnicy Konstantego Dombrowicza.
- We wtorek rano zlecimy odśnieżenie tego terenu - poinformował Adam Ferek, szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego ratusza.
Sprawdzimy.