Artystę żegnali jego najbliżsi, sąsiedzi i znajomi, liczne delegacje - m.in. Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, muzeów z Pomorza, samorządowcy i mieszkańcy Brus.
- To stało się tak nagle - ubolewa Danuta Miszczyk, szefowa zespołu teatralnego "Zaboracy". - Nikt się tego nie spodziewał, bo nam się wydawało, że pan Józef będzie żył wiecznie. - Miał jeszcze tyle planów - wspomina Stanisław Kobus, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Brusach. - Niedawno się widzieliśmy, mówił, że ma co robić. Jesienią miał wystawiać swoje prace w Berlinie, potem w Londynie. - On po lekarzach nie chodził - dodaje Mirosława Czarnowska. - Wiadomo, nie przejmował się zdrowiem. Zawsze był uśmiechnięty, nigdy nie narzekał i nie skarżył się na nic.
Ceremonia pogrzebowa w kościele pw. Wszystkich Świętych w Brusach zgromadziła tłumy. - To, że jest was tu dzisiaj tyle, świadczy o tym, jakiego człowieka żegnamy - mówił ks. prałat Zdzisław Wirwicki. - Żegnamy go z wdzięcznością, to, ktoś, kto żył wśród nas, kto jest nam bliski. Odszedł syn tej ziemi, który swoim życiem i pracą sławił jej piękno. Człowiek głęboki, o wrażliwym i subtelnym sercu, którego dzieła rozsławiały Kaszuby nie tylko w naszej ojczyźnie.
Na cmentarzu głos zabrał burmistrz Brus Witold Ossowski. - Żegnamy wspaniałego człowieka, wielkiego Krebana - mówił. - Jego sztuka wymyka się wszelkim kanonom. Ciężko się rozstać z kimś, kto wniósł tak wiele do naszej małej ojczyzny. On sam mawiał, że każdego dnia musi brać się za coś innego, żeby nie być nudnym. Pewnie Pan Bóg pozazdrościł nam go i chce, żeby teraz popracował w niebie.
Burmistrz przypomniał, że Chełmowski to zasłużony obywatel gminy, który miał niezliczoną ilość nagród na koncie, w tym Pomorską Nagrodę Artystyczną i Gloria Artis.
Czytaj więcej: Józef Chełmowski nie żyje. To wielka strata dla kultury
Łukasz Grzędzicki, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Gdańsku podkreślił, że Chełmowski jak nikt inny wzbogacił kulturę kaszubską. - Niech mu ziemia kaszubska lekką będzie - zakończył.
Anna Orlikowska, dyrektorka Centrum Kultury i Biblioteki w Brusach przypominała, że Chełmowski był wielkim ambasadorem Brus i ziemi zaborskiej. - Dziękujemy ci, Józefie za to, co dla nas zrobiłeś - mówiła. - Że pokazywałeś, jak żyć.
Wzruszenia nie kryła Wanda Szkulmowska, znawczyni sztuki ludowej, która niejednokrotnie oceniała prace Chełmowskiego na rozmaitych konkursach. - Jest pan naprawdę wielkim artystą ludowym - wyznawała. - Dziękujemy panu - za radość, za refleksję, za to, że był pan dobrym człowiekiem, z którego dobroć promieniowała.
Na zakończenie zaśpiewali Krebane, przypominając, że kto Kaszubą rodem, Kaszubą zostanie.
Józef Chełmowski odszedł, ale zostały jego dzieła. Wiele z nich zgromadziły muzea na Pomorzu, najwięcej muzeum w Bytowie. Ale świątki Chełmowskiego i jego obrazki na szkle znajdują się w kolekcjach prywatnych nie tylko w Polsce.
Czytaj e-wydanie »