Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszkodowania dla represjonowanych. "To często przepychanka z wymiarem sprawiedliwości"

Grażyna Rakowicz
"Są to sprawy osób, które za swoje tortury, cierpienie, prześladowania, wywózki i więzienie nie uzyskały - w żadnej mierze rekompensaty i nie została im zadośćuczyniona ta wyrządzona, ogromna krzywda. (...) są to osoby zazwyczaj w starszym wieku, a tu jeszcze przepychanka z wymiarem sprawiedliwości. Podobnie jest z prokuratorami, także wielu z nich wnioskuje o oddalanie tych spraw."
"Są to sprawy osób, które za swoje tortury, cierpienie, prześladowania, wywózki i więzienie nie uzyskały - w żadnej mierze rekompensaty i nie została im zadośćuczyniona ta wyrządzona, ogromna krzywda. (...) są to osoby zazwyczaj w starszym wieku, a tu jeszcze przepychanka z wymiarem sprawiedliwości. Podobnie jest z prokuratorami, także wielu z nich wnioskuje o oddalanie tych spraw." Łukasz Kaczanowski/zdjęcie ilustracyjne
Są to represje szczególne, które powinny być zrehabilitowane w znacznie wyższej i pełnej mierze, bo chodzi tu o zbrodniczą działalność, tortury, wywózki na Syberię czy pozbawienie życia - mówi radca prawny Anna Bufnal.

Jan Przybyłowski, syn działaczki podziemia niepodległościowego urodził się i spędził swoje pierwsze miesiące życia wraz z matką w warszawskim więzieniu. Dzisiaj przed włocławskim sądem wnosi o ponad 5 mln zł zadośćuczynienia za tę doznaną krzywdę. Dużo jest takich spraw w pani kancelarii?
Obecnie mamy ich sześć, w części z nich są już wyroki. Takim przykładem jest córka członków podziemia niepodległościowego Magdalena Zarzycka-Redwan, która także urodziła się w komunistycznym więzieniu na Zamku w Lublinie a potem dorastała w domach dziecka z piętnem "dziecka bandyty", za co uzyskała zadośćuczynienie w wysokości 1 mln zł. To była taka pierwsza sprawa w Polsce. Poza osobami urodzonych w więzieniu, w dużej mierze zajmujemy się też skazanymi na kary pozbawienia wolności czy utratę życia od 1 stycznia 1944 roku aż do 31 grudnia 1989. Czyli w czasie powojennym, partyzanckim, w czasie, gdy opór władzy komunistycznej stawiali Żołnierze Wyklęci a potem - NSZZ Solidarność. Są to sprawy osób, które za swoje tortury, cierpienie, prześladowania, wywózki i więzienie nie uzyskały - w żadnej mierze rekompensaty i nie została im zadośćuczyniona ta wyrządzona, ogromna krzywda.

Jakie trudności pojawiają się w tego typu sprawach?
To zależy od tego, jak duży i bogaty jest ten historyczny materiał dowodowy. Są pojedyncze sprawy, w których jest on obszerny, ale jest bardzo dużo spraw, w których jest znikomy. Pamiętajmy, że te dokumenty czasami trafiały do Rosji, skąd ich pozyskanie z tamtejszych archiwów – szczególnie w obecnych czasach - jest niezwykle trudne. Nie chodzi tu tylko o kwestie językowe, ale obecna sytuacja polityczna nam tego nie ułatwia. Trudność, z którą się mierzymy, sprowadza się także do postrzegania tych historycznych dokumentów, szczególnie przez samych sędziów. Bo często materiał dowodowy, na przykład z lat 40. czy 50. traktują oni jak współczesny. Reprezentuję teraz 100-letniego pana z Białegostoku, który przed laty przesiedział 15 lat za kłusownictwo a tak naprawdę walczył w partyzantce i aby ratować swoje życie, skrupulatnie przygotował taką właśnie linię obrony, czyli to kłusownictwo. Bo gdyby wtedy przyznał się do tej partyzantki, to by na pewno nie dostał 15 lat więzienia, tylko od razu wyrok śmierci. Takie to były czasy. Natomiast sędzia uważa, że w tej sprawie nie ma żadnej nieścisłości – pan się do tego kłusownictwa przyznał, więc rekompensata za te 15 lat więzienia mu się nie należy. I drugi przykład: za działalność wrogą przeciwko ówczesnym władzom ZSRR osoba dostała wyrok 25 lat więzienia, z których 12 lat spędziła na Syberii. Miała przy tym jeszcze zarzut pozbawienia życia innego człowieka - teraz córka tej osoby uzupełnia dane, z których wynika, że tą osobą pozbawioną życia był funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa zabity przez jej ojca podczas działalności partyzanckiej. Sędzia natomiast skłania się ku temu, że było to przestępstwo pospolite... A przecież za takie "pospolite przestępstwo" nie wywieziono by tego mężczyzny na Syberię i nie dostałby 25 lat więzienia.

To jak jest gromadzony materiał dowodowy w takich sprawach?
Bazujemy na tym, co jest. Na osobach, które mogą jeszcze coś powiedzieć. Na współpracy z historykami, w wielu sprawach szczególnie z Instytutu Pamięci Narodowej. Czytamy wszystko, co się da i pogłębiamy naszą wiedzę. Często do historyków IPN występujemy o opinię w danej sprawie, o przybliżenie kontekstu historycznego, bo mają w tym zakresie ogromną wiedzę. Aby mogli rozwiać te historyczne wątpliwości. Niektóre z sądów te opinie uwzględniają, a inne nie. Właśnie teraz sąd, po półtoragodzinnej rozprawie zamknął przewód w przypadku pana wywiezionego na Syberię, bez dopuszczenia tych historycznych dowodów z opinii IPN. W takiej sytuacji czeka nas apelacja, przez co wydłuża się czas, ale i ten stres osób, którym sam powrót do tych wydarzeń jest okupiony pewną traumą. Poza tym są to osoby zazwyczaj w starszym wieku, a tu jeszcze przepychanka z wymiarem sprawiedliwości. Podobnie jest z prokuratorami, także wielu z nich wnioskuje o oddalanie tych spraw. Tak zdarza się także w Bydgoszczy, czego ewidentnym przykładem jest sprawa zamordowanego działacza solidarnościowego, Piotra Bartoszcze. W tym przypadku sąd pierwszej instancji przyznał jego rodzinie 2 mln zł zadośćuczynienia - według mnie kwota ta powinna być znacznie wyższa. Od 1,5 roku czekamy na wyznaczenie terminu apelacji w tej sprawie.

Jakie w tych sprawach są zazwyczaj wielkości roszczeń?
Są to represje szczególne, które - jak powiedział Trybunał Konstytucyjny - powinny być zrehabilitowane w znacznie wyższej i pełnej mierze, bo chodzi tu o zbrodniczą działalność, tortury, wywózki na Syberię czy pozbawienie życia. A jaka jest praktyka? Jeżeli ja złożę wniosek o 1 mln zł to sąd nie mógłby wydać wyroku na kwotę 1 mln 100 tys. zł, bo by to wykraczało poza wartość tego wniosku. Ale jak wystąpię o 10 mln zł, to sąd w tych granicach, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, może już taki wyrok zadośćuczynienia wydać. Z tego wniosek, że przeszacowanie kwoty nigdy nie może naszemu klientowi zaszkodzić, natomiast niedoszacowanie mogłoby wpłynąć na realną jego krzywdę i pokrzywdzenie. Tak więc te kwoty zależą od tego, czego dana osoba doświadczyła i jak się to odbiło na jej dalszym życiu. W przypadku ponad 80-letniego Andrzeja Gwiazdy, działacza opozycji antykomunistycznej internowanego w latach 1982-1984, wpływ na rekompensatę powinno mieć i to, że nie miał on pracy jeszcze przez wiele lat, po opuszczeniu aresztu. Ta sprawa jest jeszcze w toku. Tutaj naprawdę każda historia jest inna. I każdy przypadek losowy trzeba traktować indywidualnie. Są to sprawy trudne, ale ważne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska