Przełom w procesie o bestialskie pobicie dwulatki ze Żnina. Główny oskarżony, liczący 29 lat Sebastian Sz., ostatni raz przyjechał do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy w asyście policji. Na kolejnej rozprawie będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Nowa ekspertyza biegłych
Sz. od lutego ubiegłego roku przebywał w zakładzie karnym w Potulicach. Mężczyzna usłyszał zarzut doprowadzenia do śmierci własnej córeczki, Wiktorii. - Sędzia uznał, że nie ma powodów, by przedłużać areszt Sz. - mówi mec. Justyna Komowska, jedna z obrońców występujących w procesie. - Nie ma co ukrywać, to dobra wiadomość dla oskarżonych. Na decyzji sędziego niewątpliwie zaważyła ekspertyza biegłych.
Oskarżony, mimo że już nie będzie czekał na wyrok za kratami, dostał dozór policji.
Powołani w grudniu eksperci z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu orzekli, że dziewczynka mogła cierpieć na rzadką chorobę genetyczną. I nie wykluczają, że właśnie ona mogła doprowadzić do śmierci małej.
Śmierć Wiktorii ze Żnina. Proces się ślimaczy
Bez twardych dowodów
Tragedia rozegrała się w mieszkaniu w Żninie. Dziecko zmarło 25 tycznia 2011 r. Wieczorem poprzedniego dnia Joanna M. (również oskarżona w procesie) matka dziewczynki wezwała pogotowie. Lekarze nie zdołali ocalić życia maleństwa. Dwulatka miała na ciele siniaki i zadrapania. Przyczyną śmierci było pęknięcie jelita.
Śledczy od początku podejrzewali ojca. Sebastian Sz. wcześniej był karany za skatowanie syna z poprzedniego związku. Proces rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku. Wśród świadków byli lekarze żnińskiej przychodni, sąsiedzi Joanny i Sebastiana i krewni.
Będzie uniewinnienie? - Wbrew temu, co można sądzić na pierwszy rzut oka, to jest trudna sprawa - mówi prokurator Anna Banaszak. - Żaden ze świadków nie złożył zeznań obciążających bezpośrednio ojca zmarłej Wiktorii.
Śmierć 2-letniej Wiktorii. Brak twardych dowodów na winę ojca?
Biegli powołani w grudniu, to już drugi zespół ekspertów orzekających w procesie. Poprzednią opinię wydali lekarze Katedry Medycyny Sądowej UMK w Bydgoszczy. - Czy słyszała pani o zespole Ehlersa-Danlosa? - sędzia Andrzej Rumiński na grudniowej rozprawie zapytał Jolantę Przygodzińską, która dokonała sekcji zwłok dziecka. Gdy odpowiedziała przecząco, sędzia zdecydował o powołaniu nowych ekspertów.
Zespół Ehlersa-Danlosa może doprowadzić do samoistnego pęknięcia jelita.
Sebastianowi Sz. grozi do 25 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »