Wideo. Rodzinny kapitał opiekuńczy

Najwięcej osób czeka na zabiegi w oddziale otolaryngologicznym, bo aż 1132! Wynika z tego że pacjenci muszą uzbroić się w cierpliwość średnio około roku, by zostać przyjętym i zoperowanym.
- Oddziały działają na tyle, na ile mogą. Największy problem dotyczy oddziałów zabiegowych, gdyż zaangażowanie intensywnej terapii, anestezjologii w obszar „covidowy” wyłącza tę kadrę z części „czystej” - tłumaczy Maciej Hoppe, dyrektor szpitala w Grudziądzu.
13. stycznia w odcinku „brudnym” do respiratorów jest podłączonych 8 pacjentów. W części „czystej” kolejnych 8. - To już jest ponad stan, a ponieważ te obszary są podzielone logistycznie, to też kadra musiała zostać podzielona, a co za tym idzie możliwość zabezpieczania zabiegów na chwilę obecną jest tylko możliwa jeśli chodzi o przyjęcia nagłe - tłumaczy dyrektor Hoppe. - Natomiast jeśli chodzi o przyjęcia planowe, to jeśli tylko jest możliwość dyspozycji anestezjologa do znieczulenia pacjenta, to to robimy. Natomiast kolejka nie będzie znikała w takim tempie jak mogłoby to funkcjonować gdyby nie „covid” - zapewnia szef „Biegańskiego”.
W sumie do ponad 30. oddziałów szpitalnych na przyjęcie czeka 3761 pacjentów (dane na 11 stycznia br. ). I tak np. kolejki oprócz wspomnianego oddziału otolaryngologicznego wynoszą:
- oddział urazowo-ortopedyczny: 493 osoby
- oddział urologii ogólnej i onkologicznej: 210 osób
- oddział rehabilitacji: 203 osoby
- oddział kardiologii: 145 osób
- oddział kardiochirurgii: 142 osoby
- oddział chirurgii, traumatologii i urologii dziecięcej: 124 dzieci
- oddział okulistyczny: 141 osób
Dyrektor też zwraca uwagę, na to że nie realizując w pełni zabiegów planowych, szpital nie realizuje kontraktu NFZ-u, a co za tym idzie nie ma przychodów.
Na 13. stycznia w strefie „czystej” szpitala przebywało ponad 480 pacjentów. W oddziałach „covidowych” 70 chorych, z czego 4 dzieci. Szpital ma zabezpieczenie na poziomie 135 miejsc, w tym 13 stanowisk respiratorowych.
"Udarówka" w Grudziądzu nie działa już ponad półtora roku!
Przypomnijmy, że od września 2020 roku nie działa pododdział neurologii tzw. udarowy. - Jesteśmy po rozmowie z ordynatorem neurologii. Daliśmy sobie czas do końca pierwszego półrocza aby wszelkie nasze działania mogły doprowadzić do reaktywacji „udarówki” - informuje Maciej Hoppe.
Chodzi m.in. o kwestie powrotu lekarzy z urlopu macierzyńskiego czy sprawy związane z egzaminami specjalizacyjnymi lekarzy. -Ponadto staramy się też pozyskać nowych specjalistów zarówno z zakresu neurologii, chirurgii, anestezjologii, ale o szczegółach za prędko mówić - przekazuje dyrektor szpitala.