Wideo. Czy Polacy chcą się szczepić, bo zaczęli się bać?
Przyjęcia chorych tzw. udarowych do oddziału neurologicznego szpitala w Grudziądzu zostały wstrzymane już w ubiegłym tygodniu. - Usilnie staramy się o pozyskanie kadry - zapewnia Izabela Hirsch - Lewandowska. - Potrzebni są przede wszystkim: lekarze, pielęgniarki, pielęgniarze. Na chwilę obecną trudno jest mówić, kiedy oddział w pełnym zakresie wróci do pracy. Mamy nadzieję, że stanie się to jak najszybciej.
Z czego wynika brak personelu? Medycy mieli sami podjąć decyzję o odejściu ze szpitala w Grudziądzu. - Neurologów brakuje w wielu placówkach medycznych - zaznacza Izabela Hirsch - Lewandowska.
Praca w oddziale "covidowym" przypomina lazaret
Z problemem braku kadry medycznej szpital grudziądzki boryka się już od dłuższego czasu. Z naszych sygnałów wynika, że poważna jest sytuacja w oddziale "covidowym", w którym hospitalizowanych jest już kilkudziesięciu pacjentów. Ciężko chorych z powodu innych dolegliwości, a zarażonych koronawirusem.
"Nie ma kto pacjentów myć, karmić, przebierać" - otrzymaliśmy we wtorek, 22 września sygnał. - "Każdy kto tam pracuje mówi, że ten oddział zaczyna przypominać lazaret".
- Liczymy na wsparcie z zewnątrz - mówi Izabela Hirsch - Lewandowska. - Mamy ponad 60 pacjentów.Są to głównie osoby leżące, przy których praca w pełnym zabezpieczeniu w środki ochrony osobistej jest jeszcze trudniejsza. A chorych trzeba umyć, nakarmić, podać im leki.
Izabela Hirsch - Lewandowska wyjaśnia, że jedna zmiana może przebywać w ochronnych kombinezonach, przyłbicach, rękawiczkach, goglach - 3 godziny. Następnie osoby te zdejmują odzież ochronną i kąpią się, a w ich miejsce wchodzi kolejna zmiana. - Dodajmy, że wykonywanie czynności pielęgnacyjnych w tym ubraniu zajmuje także więcej czasu ze względu na ograniczone ruchy, a pacjenci są rozlokowani na kilku piętrach - tłumaczy.
Chętnych do pracy z "covidowymi" pacjentami szukają na innych oddziałach
Z naszych informacji wynika też, że kadrze medycznej z innych oddziałów proponowane są przejścia do oddziału zakaźnego. - Jeśli organizacja pracy w oddziałach niezakaźnych pozwala na to, by przesunąć personel to właśnie w takich przypadkach proponowane są przejścia - tłumaczy Izabela Hirsch - Lewandowska.
Na razie nie ma decyzji, aby wstrzymać przyjęcia pacjentów na inne niż neurologiczny oddziały grudziądzkiego szpitala.
Coraz więcej pacjentów spoza Kujawsko - Pomorskiego trafia do Grudziądza
To co rodzi kolejny problem dla grudziądzkiej lecznicy, to sygnały o przeciążeniu szpitala zakaźnego w Gdańsku. Jeszcze w poniedziałek, 21 września z powodu braków w personelu i brakujących łóżek, covidowa izba przyjęć w Gdańsku została zamknięta. Stan kadrowy miał być tak dramatyczny, że dyżur na trzech oddziałach szpitala miał pełnić jeden lekarz, który pod opieką miał mieć od 60 do 90 pacjentów. W związku z tą sytuacją w gdańskim szpitalu, pacjenci mieli być kierowani do Grudziądza. Na szczęście, po kilku godzinach alarmu i naradach z władzami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo medyczne na Pomorzu, izbę przyjęć w Gdańsku ponownie otwarto. Jednak, władze szpitala w Grudziądzu mogą obawiać się tego, że scenariusz kierowania pacjentów "covidowych" z przepełnionego szpitala w Gdańsku może powrócić... Tym bardziej, że przybywa tam zakażonych.
I tak w grudziądzkim szpitalu z częścią zakaźną są pacjenci m.in. z województwa pomorskiego i warmińsko - mazurskiego. Lecznica w Grudziądzu jest jedną z 9. kraju zakwalifikowaną jako wysokospecjalistyczna do leczenia pacjentów z koronawirusem. Pozostałe szpitale zakaźne działające w różnych regionach mają leczyć łagodniejsze przypadki. Jednak i takie... jak się okazuje trafiają do Grudziądza. - To zaczyna też już być dla nas problemem... - nie ukrywa Izabela Hirsch - Lewandowska.
Koronawirus. Raport ze szpitala w Grudziądzu i izolatorium. ...
