"Portowcy" od tego sezonu grają w T-Mobile Ekstraklasie i także w Pucharze Polski nie zamierzali odpuszczać. Tym bardziej, że zwycięzca tego pojedynku w 2. rundzie zmierzyć miał się z Lechem Poznań. I właśnie po losowaniu par szczecińska prasa pisała w takim tonie, jak Pogoń już by awansowała, a najważniejszy był następny mecz z "Kolejorzem".
- To dobrze, że nas tak traktują - twierdził trener Asenky. Olimpia chciała więc trochę pokrzyżować plany Pogoni. Jednak oba zespoły nie zachwyciły w pierwszej połowie. Kilkakrotnie w piłką polu karnym znajdował się Piotr Ruszkul, ale napastnik Olimpii często był zagubiony, a także przyłapywany był na spalonych. Najlepszą sytuację do strzelenia bramki miał w 45. minucie Budka, ale Osiecki popisał się bardzo pewną interwencją.
Leśniewski show! Zawisza pokonał Sokoła 5:0!
.
W drugiej części meczu znacznie lepsi byli grudziądzanie, ale nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Biało-zieloni niemal bombardowali bramkę rywali w końcówce, ale Janukiewicz nie skapitulował. "Portowcy" także mieli swoje okazję do strzelenia bramki. Najlepszą miał Bartosz Ława, po którego strzale piłka poleciała tuż obok spojenia bramki strzeżonej przez Daniela Osieckiego.
Zwycięzcę spotkania poznaliśmy po dogrywce, w której bramkę dla Olimpii z rzutu larnego strzelił w 109. minucie Adam Cieślinski. Chwilę później czerwoną kartką ukarany został Noll i grająca w dziesiątkę Pogoń nie zdołała już odmienić losów spotkania.
Wkrótce zdjęcia oraz materiały wideo.
Czytaj e-wydanie »