JAROTA JAROCIN - OLIMPIA GRUDZIĄDZ 0:3 (0:1)
Bramki: Rogóż (47), Kryszak (84), Domżalski (86).
OLIMPIA: Zarzycki - Wacławczyk (74 Hajczuk), Kowalski, Brede, Ratajczak - Pawlak, Kryszak - Rogóż, Ruszkul (78 Kościukiewicz), Domżalski - Sulej (72 Ekwueme).
Sędziował: Jacek Lis (Katowice). Widzów: 100. Żółte kartki: Czabański, Danielak, Gościniak, Matuszewski. ZAPIS RELACJI NA ŻYWO
Trener Marcin Kaczmarek zdecydował się postawić na Mariusza Kryszaka, który w ostatnim meczu przeciwko Bałtykowi Gdynia pauzował ze względu na uraz biodra. Tak więc oprócz Huberta Kościukiewicza zagrali ci sami piłkarze, co w sobotę.
W pierwszej połowie nie było wielu klarownych sytuacji. Zawodnicy Olimpii oddawali niecelne strzały lub ich uderzenia blokowali obrońcy Jaroty. Najgroźniejszą okazję stworzyli piłkarze Jaroty już w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jonasza Jeżewskiego piłkę głową zgrał w pole bramkowe Piotr Garbarek. Tam dopadł do niej Bartosz Kieliba. Na szczęście trafił piłką w słupek.
Wolny Rogóża
Dla ,,biało - zielonych'' świetnie zaczęła się druga połowa. Po faulu na Piotrze Ruszkulu do piłki ustawionej około 25 metrów od bramki podszedł Tomasz Rogóż. Uderzył mocno przy murawie i piłka wpadła przy słupku obok zaskoczonego Dariusz Brzostowskiego.
Kilkadziesiąt sekund później powinno być 2:0. Po zespołowej akcji z lewej strony dośrodkowywał Grzegorz Domżalski. Bramkarz Jaroty minął się z piłką. Jednak do bezpańskiej piłki nie zdołali dojść ani Ruszkul, ani Przemysław Sulej.
W 55. minucie znowu w sukurs grudziądzanom przyszło szczęście. Po strzale z dystansu Krzysztofa Gościniaka piłkę na słupek sparował Paweł Zarzycki. Gracze Olimpii pozornie oddali pole gry rywalom i czekali na swoją szansę. Ta nadeszła w końcówce.
Kryszak w okienko
Po faulu na Paschalu Ekwueme na 20 metrze sędzia podyktował wolnego. Przy piłce ustawili się Kryszak, Rogóż i Mariusz Pawlak. Kapitalnym, technicznym strzałem nad murem popisał się ten pierwszy i piłka zatrzepotała w okienku bramki. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i grudziądzanie zdobyli trzecią bramkę. Kryszak zagrał do Ekwueme, a ten przerzucił piłkę nad stoperami, z którymi pojedynek biegowy wygrał Domżalski i pewnie umieścił piłkę w siatce obok interweniującego Brzostowskiego. - Zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia, ale wygraliśmy zasłużenie - mówił Mariusz Pawlak, kapitan Olimpii. - Rywal postawił nam ciężkie warunki i mecz wbrew wynikowi nie był wcale łatwy. Mieliśmy też szczęście, ale jak mówi przysłowie sprzyja ono lepszym - dodal pomocnik grudziądzan.
Opinia trenera
Marcin Kaczmarek
Olimpia
- O naszym zwycięstwie zdecydowały stałe fragmenty gry i chyba wyższa jakość całego zespołu. Po zdobyciu pierwszej bramki czekaliśmy na kontrataki i mieliśmy swoje kolejne szanse, ale zabrakło dokładności w ostatnim dograniu. Wprowadzając na ostatni kwadrans Huberta Kościukiewicza chciałem podwyższyć zespół, bo obawiałem się, że rywale w końcówce będą grali na ,,aferę''. Jednak Mariusz Kryszak popisał się kapitalnym uderzeniem, a Grzesiek Domżalski dobił rywali.