Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia Grudziądz wydarła punkt w końcówce

DARIUSZ KNOPIK
grała do końca. Opłaciło się.
grała do końca. Opłaciło się. fot. Piotr Bilski
Czerwona kartka dla Bartłomieja Kowalskiego. Głupio stracona bramka. Niezawodny Przemysław Sulej. Tak w skrócie można opisać inaugurację w Grudziądzu.

Olimpia Grudziądz GKS Katowice 1:1

Kluczowa dla przebiegu meczu była sytuacja z 19. minuty. Tuż przed linią pola karnego Bartłomiej Kowalski sfaulował Daniela Ferugę. Sędzia Łukasz Bednarek bez wahania wyciągnął czerwoną kartkę. Decyzja co najmniej kontrowersyjna, bo akcję asekurował jeszcze Maciej Dąbrowski. - Nie mogę pogodzić się z tą decyzją - mówił Kowalski. - Przyznaję, że faulowałem. Ale powinienem dostać co najwyżej żółtą kartkę - dodawał kapitan Olimpii Grudziądz

Wymuszona zmiana

Strata jednego zawodnika całkowicie rozwaliła plan taktyczny trenera Marcina Kaczmarka. Na domiar złego odnowiła się kontuzja Piotrowi Ru-szkulowi. - Cały tydzień deli- katnie trenowałem, bo chciałem zagrać - tłumaczył napastnik biało-zielonych. - Jednak kolano nie wytrzymało. Mam naciągnięte więzadła i czeka mnie co najmniej dwa tygodnie przerwy - dodał Piotr, którego zmienił Mariusz Kryszak.

Grając w osłabieniu grudzią-dzanie nie dali się zepchnąć do obrony. Ataki katowiczan przerywali już w strefie środkowej i gdy tylko nadarzała się okazja, to kontratakowali.

Strata po przerwie

Fatalnie rozpoczęła się dla miejscowych druga część. Przy niegroźnej wrzutce z wolnego Jana Beliancina i przy biernej postawie grudziądzan piłka wpadła do siatki. Strata, na co najmniej kwadrans, rozbiła zawodników Olimpii. Jednak od około 60. minuty wstąpiły nich nowe siły. Sygnał do ataków dał Janusz Dziedzic, po którego główce bramkarz z najwyższym trudem sparował piłkę nad poprzeczkę.
Gospodarze z determinacją dążyli do zmiany wyniku. Groźnie, choć minimalnie niecelnie, strzelali Kryszak i Jarosław Ratajaczak.

- Miałem idealną okazję, ale odchyliłem się za mocno i piłka przeleciała nad poprzeczką - tłumaczył ten ostatni.

Błysk snajpera

Gdy wydawało się, że starania grudziądzan spełzną na niczym, zespół uratował Przemysław Sulej. Wprowadzony kilka minut wcześniej napastnik wykazał się kapitalnym instynktem. Po wrzucie piłki z autu przez Ratajczaka wykorzystał błąd Beliancina i strzałem z woleja doprowadził do wyrównania.

- Udało mi się strzelić bramkę, która dała nam remis i bardzo się z tego cieszę - mówił napastnik, dla którego to był pierwszoligowy debiut. - Jestem napastnikiem, którego rozlicza się z goli. Szkoda, że nie był to gol na 2:1, bo wtedy radość byłaby większa. A tak mogę ocenić debiut na 3 plus - dodał Sulej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska