SLĘZA WROCŁAW - OLIMPIA GRUDZIĄDZ 0:1 (0:0)
Bramka: Ruszkul (49).
OLIMPIA: Osiecki - Koczur, Kowalski, Brede, Simson (76. Skowroński) - Kościukiewicz, Kryszak - Rogóż (64. Rusinek), Ruszkul _(82. Dah), Domżalski - Ekwueme.
Żółta kartka: Donzo. Sędziował: Maciej Mikołajewski (Świebodzin). Widzów: 100.
Celem grudziądzan było zajęcie miejsca bezpośrednio za czołową czwórką. Piłkarze mają zapisane w kontraktach dużo większą premię za zajęcie piątej lokaty, niż za skończenie ligi na miejscu ósmym. Piąta pozycja w debiutanckimsezonie będzie na pewno osiągnięciem Olimpii.
W porównaniu z poprzednim meczem w wyjściowej jedenastce zaszły dwie zmiany. Wypadli z niej Tomasz Adamczyk i Krzysztof Rusinek. Za nich zagrali Maciej Koczur i Paschal Ekwueme. W związku z tym doszło do roszad w ustawieniu. I tak Koczur zagrał na prawej stronie defensywy, a Bartłomiej Kowalski powędrował na środek obrony. Z kolei Hubert Kościukiewicz został przesunięty na pozycję defensywnego pomocnika. Ekwueme wystąpił jako napastnik właśnie za Rusinka.
Pierwsza połowa przebiegała w sennym, letnim nastroju. Zawodnikom obu drużyn udzieliła się piknikowa atmosfera na stadionie. Tempo meczu było rwane, akcje szarpane. Mało było regularności i płynności. Gra toczyła się głównie w środku pola, a okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Właściwie zanotowaliśmy tylko dwa celne strzały na bramkę. Na początku meczu uderzył Paweł Kowal, ale czujny w bramce Daniel Osiecki wybił piłkę na róg. W samej końcówce z dystansu po ziemi przymierzył Tomasz Rogóż, ale Marcin Zdrojewski nie dał się zaskoczyć.
- W przerwie były rzeczowe uwagi, bo widziałem chęci w chłopakach, że chcą wygrać _- tłumaczył trener Marcin Kaczmarek. - Trochę przeszkadzało nam nierówne boisko. Piłka skakała, a my nie mogliśmy płynnie wymienić kilku podań, tak jak lubimy to robić. Byłem jednak przekonany, że z czasem nasza wyższość zostanie udokumentowana - przekonywał.
Już pierwsza akcja po przerwie przyniosła rozstrzygnięcie. Po wymianie piłki Ruszkul przyjął ją na pierś, dograł sobie i uderzył z woleja. Piłka jeszcze skozłowała przed bramkarzem i wpadła do siatki. Pomocnik Unii miał jeszcze okazję podwyższyć wynik, ale po akcji Grzegorza Domżalskiego zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i obrońcy Ślęzy zablokowali jego uderzenie. Zadowoleni z prowadzenia grudziądzanie nie forsowali tempa gry. Kontrolowali wydarzenia na boisku i jak się nadarzała okazja, to atakowali. Dobrą okazję miał Rusinek, ale jego uderzenie pod poprzeczkę wyłapał bramkarz Ślęzy. W samej końcówce idealną okazję miał Kościukiewicz po dograniu Valentina Daha, ale mając przed sobą tylko Zdrojewskiego uderzył słabo, ale na dodatek w sam środek bramki.
OPINIA TRENERA
Marcin Kaczmarek
Olimpia
- Przede wszystkim chcę pogratulować chłopakom, że w tak ciężkich warunkach atmosferycznych, przy 30 stopniowym upale, podjęli walkę i potrafili się zmobilizować i wykrzesać siły, by wygrać. Trzeba się cieszyć z osiągniętego wyniku i w środę na własnym boisku postawić kropkę nad i, a potem udać się na zasłużone urlopy.