OLIMPIA/UNIA - MLKS OSTRÓDZIANKA 3:0

Znów mają powody do radości. Zmęczeni, spoceni, uśmiechają się, a najbardziej Li Bochao (pierwszy z prawej). Obok niego: Bartosz Such, Mateusz Gołębiowski i trener Piotr Szafranek.
(fot. Maryla Rzeszut)
OLIMPIA/UNIA: Such. Li Bochao, Gołębiowski
Wyniki: Such - Malicki 3:0 (8,8,11), Li Bochao - Yang Zhang 3:2 (-6,12,-1,14,10), Gołębiowski - K. Szarmach 3:1 (-6,8,9,12).
W ekipie gości grał Szymon Malicki, wychowanek Olimpii/Unii Grudziądz, który w hali przy ul. Piłsudskiego czuje się jak w swojej. Ostródzianka Condohotels Morliny ma mocnego lidera: ściągnęła z silnej ligi francuskiej Chińczyka Yang Zhanga. Znaną marką w tenisie stołowym są bracia Karol i Bartosz Szarmachowie.
Grudziądzanie po fali porażek nie wyobrażali sobie innego wyniku, niż triumf za 3 punkty. Pierwszy punkt zdobył kapitan, Bartosz Such. Pokonał Malickiego i pomyślnie otworzył mecz.
Przeczytaj także: To najprzystojniejsi sportowcy z regionu? [zdjęcia]
Hitem tego spotkania okazał się pojedynek Yang Zhanga z Li Bochao. 1. set należał do rutynowanego Zhanga, ogranego w silnej lidze francuskiej. Ale w 2. secie Bochao pokonał rywala, po wyjątkowo zaciętej końcówce, na przewagi. 3. set wprawił wszystkich w osłupienie. Bochao był bezradny wobec Zhganga. Zdobył w całym secie tylko 1 punkt...
Już wydawało się, że grudziądzki tenisista nie ma żadnych szans. Aż tu nagle odrobił straty w 4. secie i szaleńczo dopingowany przez fanów, wygrał 16:14! Nie do wiary.
Bochao znów w horrorze
W drugiej partii było 2:2. Decydował ostatni, 5 set. I znów żaden z Chińczyków nie odpuszczał. Minimalnie, lepiej końcówkę wyczerpującego singla wytrzymał mimo wszystko Bochao. Z chińskim spokojem zdobył ostatni, zwycięski punkt, a potem uwolnił emocje: rzucił się z radości na parkiet. Olimpia/Unia prowadziła 2:0
.
- Znów nam zafundował horror, ten nasz Bochao! W Lęborku było to samo: raz grał jak z nut, a za chwilę wpadki. Super, że teraz wygrał ! - komentował na gorąco Jerzy Rączka z zarządu sekcji.
"Gołąb" rozwinął skrzydła
Na koniec Gołębiowski stoczył z Karolem Szarmachem świetny pojedynek. Nic mu łatwo nie przyszło. W 2. secie prowadził 9:0. Wszystko wskazywało na to, że szybko zakończy seta. Niestety, Szarmach zdobył kolejno 7 "oczek", gdy gołębiowski tylko jedno. Jednak grudziądzanin przypilnował, by wygrać 2. seta i cały pojedynek.
Zawodnicy grali na nowym stole, kupionym przez sponsora. - Nawet nie zauważyliśmy - przyznał kapitan, Bartosz Such. - Ważne, że znów jako drużyna byliśmy sobą. Ten mecz pokazał, ile szczęścia trzeba mieć, by wygrać mecz w Superlidze. Li Bochao równie dobrze mógł polec i mecz potoczyłby się inaczej. To był strategiczny singiel tego spotkania. Znakomicie, że Li sobie poradził. Ja też jestem w całkiem le4pszej formie. W poprzedniej kolejce, gdy zanotowałem dwie porażki, miałem kłopoty osobiste i głowę zajętą problemami, od których nie sposób było się oderwać. Na szczęście to przxeszłość.
- Zabrakło nam jednej piłki Zhanga, w drugim pojedynku, by odwrócić losy meczu - uważa Tomasz Krzeszewski, trener gości. - Ale przyznam, że gospodarze byli dziś lepsi.
Zawodnicy z Ostródy mówili: - Jechaliśmy do Grudziądza po zwycięstwo. Superliga pokazała, że jest nieprzewidywalna...
Yang Zhang był niepocieszony. Jego rodak - Li Bochao z Olimpii/Unii sprawił, że zanotował 4. z rzędu porażkę w polskiej Superlidze. - Trudno mi się grało z Li. Walczyliśmy ze sobą po raz pierwszy. Powinienem zwyciężyć. Mam za sobą rok doświadczenia we francuskim klubie Honnebont.- wyjaśniał po meczu. - jednak Li mnie pokonał...
Czytaj e-wydanie »