Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ona piła. On bił. Oboje bezrobotni. Opieka społeczna nie widziała innego rozwiązania, jak umieszczenie dzieci tej pary w placówce

(pio)
W sumie prawie 800 małych bydgoszczan nie jest wychowywanych przez swoich rodziców.
W sumie prawie 800 małych bydgoszczan nie jest wychowywanych przez swoich rodziców. Jarosław Pruss/archiwum
W sumie prawie 800 małych bydgoszczan nie jest wychowywanych przez swoich rodziców.

Aż 771 bydgoskich dzieci przebywa w różnych formach opieki zastępczej, czyli m.in. w rodzinnych domach dziecka, rodzinach zastępczych, pogotowiach rodzinnych czy tradycyjnych domach dziecka.
Rodzice tych małolatów to często bezrobotni. Popijali i nie dbali o dom, a raczej o ruderę, w której mieszkali. Czasem to ludzie z kryminalną przeszłością. Nie chcieli słyszeć o jakiejkolwiek pracy, bo przecież zasiłki są.

Gdy zjawiali się w ośrodku pomocy społecznej, to tylko po pieniądze. Za to często u nich zjawiała się pracownica socjalna. No i policja.

Niektórzy rodzice nawet nie pamiętają przebiegu interwencji służb i tego, że dziecko zostało zabrane. Bo mieli po 4 promile alkoholu w organizmie. Tyle miała np. 37-latka, która wybrała się "na miasto" z 3-letnią córką. Tylko w zeszłym roku w Bydgoszczy powstało 46 rodzin zastępczych, które dały schronienie 50 dzieci. Kolejnych ponad 70 trafiło do placówek.

Są jeszcze inne formy opieki. Prawie setka dzieci przebywa w "zwykłych" domach dziecka. Po około 10 - w tzw. mieszkaniach usamodzielnienia. Przeprowadzka do babci czy cioci albo dorosłego rodzeństwa stanowi również częste rozwiązanie. - No tak. Pomoc społeczna pomaga w ten sposób, że od razu odbiera rodzicom dzieci i uważa, że sprawa jest załatwiona - oburzają się niektórzy.

Przeczytaj także: Matka przyprowadziła maluchy do domu dziecka w Bydgoszczy. Z biedy!
Opieka odpiera zarzuty.- Umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej czy innej rodzinie to ostateczność - mówi Ewa Taper, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Obowiązkiem pracowników pomocy społecznej jest powiadomienie sądu o trudnej sytuacji dziecka w rodzinie.

To sąd wydaje postanowienie i decyduje o dalszym jego losie , wskazując jego miejsce pobytu.- Samo to, że rodzina jest biedna, nie ma prawa przesądzić o umieszczeniu dziecka w placówce lub u innej rodziny - podkreślają socjalni.

- Nikt nie zapyta rodzica, dlaczego dopuścił do sytuacji, w której sąd takie decyzje musi podjąć i dlaczego ten rodzic nie robi nic, żeby odzyskać swoje dziecko. To od postawy i woli rodziców zależy, jak długo dziecko pozostanie poza swoją rodziną - kontynuuje Ewa Taper.

Odebranie dziecka rodzicom biologicznym nie oznacza, że malec w ogóle nie wróci do swojego domu.
Matki i ojcowie, którym dzieci odebrano, nie są pozostawieni sami sobie. Mogą skorzystać z pomocy psychologa, asystenta rodziny, pośrednika pracy. Albo iść na odwyk. Gdy wyprostują swoją sytuację, znowu mogą mieć pełną rodzinę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska