Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni pracowali w DAG (cz. I)

Wojciech Mąka wojciech [email protected]
Podobnych 100-osobowych schronów wokół dawnego DAG  jest 29.
Podobnych 100-osobowych schronów wokół dawnego DAG jest 29. Wojciech Wieszok
Najpierw budowali zakład w morderczym tempie. Potem produkowali w nim amunicję. Ilu ich było, tych mieszkających w obozach? Kilkanaście tysięcy? Kilkadziesiąt? Do dziś nie wiadomo.

     Dynamit AG Vorm. Alfred Nobel & CO Bromberg. Tak nazywał się zakład zbrojeniowy, który już jesienią 1939 roku zaczęto budować w Bydgoszczy. Zatrudniono do tych prac tysiące ludzi. Wokół DAG było 5 obozów. Część z nich była niestrzeżona. Inne - jak ten w Otoro- wie na terenie obecnych działek - był zamknięty. Przeznaczono go dla jeńców wojennych.
     W meldunku dyrektora generalnego DAG z maja 1944 roku jest informacja, że osiedla mieszkaniowe zakładu to 16 obozów, w których skład wchodzi 100 baraków murowanych i 156 drewnianych. Obozy jenieckie znajdowały się na osiedlach Kaltwasser oraz Brahnau. Jeńców - Anglików, Francuzów, Włochów i Jugosło- wian - nadzorował oddział Wehrmachtu stacjonujący przy ul. Zakole. Anglicy początkowo byli niedożywieni, potem jednak zaczęli dostawać paczki z PCK. W najgorszej sytuacji byli żołnierze Armii Czerwonej. Bytowali w straszliwych warunkach. Umierali codziennie.
     Jak wyglądał obóz przy ul. Glinki, można się przekonać oglądając baraki w rejonie ul. Solnej. Połowa z budynków - murowanych - jest oryginalna. W dwóch barakach - przy wjeździe od strony ul. Szpitalnej na plac apelowy - widać jeszcze miejsca po wartowniach. Zostały też trzy podpiwniczone budynki, w których kiedyś najprawdopodobniej działały kuchnie i były spiżarnie. W obozie mieszkało może nawet kilka tysięcy osób.
     Baraki to jednak nie najciekawszy ślad po dawnym obozie. Między nimi a lasem otaczającym obecny "Zachem" jest osiem zakopanych w ziemi schronów. - Ich przeznaczenie do dziś nie jest jasne, można jednak przypuszczać, że były to schrony przeciwlotnicze dla ludzi z obozu - mówi Jarosław Butkiewicz, bydgoszczanin od lat interesujący się historią zakładów DAG.
     Schrony są identyczne. Chciano zbudować ich więcej, ale nie zdążono - do dziś w lesie widać wykopy pod następne obiekty. - Każdy schron był przeznaczony dla mieszkańców jednego baraku, mieściło się więc w nim ok. 100 osób. Miały siedzieć na drewnianych ławkach ustawionych wzdłuż ścian - opowiada Butkiewicz. - _Budowa był bardzo prosta. Najpierw wykop, potem szalowanie ścian, zalewanie betonem, na górę kładziono sprowadzone wcześniej półokrągłe prefabrykaty. Każdy schron miał wewnątrz 2,30 metra wysokości i 1,40 metra szerokości. W sumie wokół obecnego "Zachemu" identycznych schronów jest 29
     _Niedaleko schronów, naprzeciwko kościoła Św. Polskich Braci Męczenników stoi kilka wysokich zbudowanych z czerwonej cegły domów. To też pozostałość po DAG. Mieszkała tam kadra oficerska kompanii wartowniczej lub inżynierowie zakładu.
     Powyżej zreprodukowaliśmy znajdującą się w prywatnych zbiorach przepustkę kowala zatrudnionego w DAG. Nosi numer 16051, co daje pojęcie o liczbie osób zatrudnionych przy budowie fabryki. Nie udało się ustalić, czy żyją jeszcze członkowie jego rodziny. Może pomogą Czytelnicy?
     Szukamy świadków tamtych wydarzeń. Być może ktoś tuż po wojnie robił zdjęcia na tych terenach. Kontakt pod nr tel. 326-31-49.
     

     

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska