Od momentu, kiedy upubliczniono informację o tym, że 65-letni lekarz Marek Ł. usłyszał zarzuty doprowadzenia 25 pacjentek (w tym jednej poniżej 15 roku życia) do poddania się innym czynnościom seksualnym, do policji zgłosiło się już 15 kobiet, które twierdzą, że również padły jego ofiarą. W kolejce do przesłuchania przez śledczych wciąż czeka ok. 700 pacjentek, u których doktor prowadził badania onkologiczne.
- Jak dotąd policjantka prowadząca postępowanie w tej sprawie i towarzyszący jej funkcjonariusze przesłuchali ponad 2,5 tysiąca pacjentek tego lekarza. Udało im się dotrzeć do 25 pokrzywdzonych, a od momentu, gdy informacja została opublikowana w mediach, zgłosiło się do nas 15 kolejnych pokrzywdzonych kobiet – relacjonuje podkom. Aleksandra Siewert, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, która zastrzega, że na liście osób do przesłuchania wciąż figuruje ponad 700 nazwisk pacjentek, a sprawa jest „rozwojowa”. - Czekamy również na opinię biegłego, któremu przekazany został rejestrator zabezpieczony w gabinecie lekarza oraz dyski twarde z nagraniami – dodaje.
Czytaj również: Onkolog z Gdańska miał molestować pacjentki. Przyznał się do winy
Od zatrzymania 65-letniego Marka Ł. minął miesiąc, podczas przeszukania policjanci zabezpieczyli u niego wówczas broń palną i amunicję. Pomimo poważnych zarzutów, mężczyzna nie został tymczasowo aresztowany. Został zawieszony w wykonywaniu zawodu. Ma zakaz opuszczania kraju oraz "kontaktowania się z pokrzywdzonymi".
Czytaj więcej na ten temat: Gdański onkolog, który miał molestować pacjentki, pozostanie na wolności