Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opieka społeczna. Kamera wideo może uczyć rodziny rozmawiać

GB
Od lewej: Hanna Brzuszczak i Zofia Karpa, z opieki społecznej. Zgadzają się w tym, że nowe rozwiązania są potrzebne.
Od lewej: Hanna Brzuszczak i Zofia Karpa, z opieki społecznej. Zgadzają się w tym, że nowe rozwiązania są potrzebne. GB
- Mamy chęci i energię, żeby robić coś nowego dla rodzin z problemami. Kłopotem jednak jest mentalność władzy, która nie rozumie wielu rzeczy - mówi Zofia Karpa z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łysomicach.

Czy kamera wideo może przydać się w pomocy rodzinom z problemami? Jak się okazuje, tak. Przekonać mogli się o tym pracownicy opieki społecznej, którzy brali udział w spotkaniu podsumowującym projekt "Dokąd zmierza rodzina"?

Czytaj także: Zmuszą do pracy tych, którzy od lat nic nie robią, bo żyją z opieki. Jak?

Na nagraniu wszystko widać

- Metoda superwizji polega na wykorzystaniu kamery wideo do nagrywania dnia codziennego rodzin dysfunkcyjnych - mówi Hanna Brzuszczak, organizatorka projektu z Toruńskiego Stowarzyszenia Aktywności Społecznej. - W ten sposób rodzicie i dzieci mogą zobaczyć, jakie ich zachowania powodują powstawanie problemów w domu. To pierwszy krok do stworzenia dobrej komunikacji. Ważne jest również to, że pracownik socjalny, omawiając film wspólnie z rodziną, nie koncentruje się na rzeczach złych. Te doskonale widać na nagraniu. My natomiast chcemy mówić o pozytywach, chwalić. Wten sposób łatwiej można nauczyć rozmawiania ze sobą, co z kolei pozytywnie wpływa na atmosferę. Aw dobrej atmosferze łatwiej o motywację i zmianę szkodliwych nawyków.

Pomoc przy użyciu kamery jest możliwa głównie dzięki temu, że większość z nas ma lepiej rozwiniętą pamięć wzrokową. Sama rozmowa nie daje takich efektów. Mówiąc do dwóch osób, każda z nich zrozumie coś zupełnie innego.

Brakuje ludzi w opiece

Według uczestników spotkania promowanie nowych metod pracy dla pracowników socjalnych jest potrzebne. W Miejskich i Gminnych Ośrodkach Pomocy Społecznej brakuje osób, które organizowałyby warsztaty dostosowane do potrzeb rodzin z problemami.

- Kłopotem jest też biurokracja - mówi Zofia Karpa z GOPSu w Łysomicach. - Każdy z naszych pracowników ma po 120 rodzin, którym pomaga. Wypełnianie papierków tylko niepotrzebnie ich obciąża. Tymczasem nasza praca polega na spotykaniu się z drugim człowiekiem. Żeby osiągnąć widoczne rezultaty, potrzeba nierzadko wielu lat pracy. Innym problemem przy wdrażaniu nowych rozwiązań jest mentalność władz. Mamy chęci i energię, żeby robić coś dla rodzin z problemami, ale politycy często nie rozumieją sytuacji. Pamiętam moment, gdy nie zgodzono się na montaż windy dla niepełnosprawnych. Tylko dlatego, że miałoby z niej korzystać niewiele osób. Jeżeli sprawy tak wyglądają, to prośby o kamerę i inne nowe urządzenia też mogą zostać zignorowane.

- Z drugiej strony, wśród rządzących są też osoby, które mają odpowiednie kompetencje i mogą pomóc opiece społecznej - mówi Hanna Brzuszczak.

Część uczestników spotkania mówiła również o zmianie wizerunku samej opieki społecznej.
- Za mało zajmujemy się nowymi rodzinami - mówi Halina Rutecka-Miłek z GOPSu w Złejwsi Wielkiej. - Jest dużo osób, które nie żyją w patologii, ale ledwie udaje się im zarobić na życie. Oni nie przyjdą do nas, ponieważ uważają, że nie jesteśmy w stanie im pomóc.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska