Bistro, samoobsługowe, a do tego darmowe. Tak o karmnikach żartobliwie mówią niektórzy lokatorzy bloków przy ul. Betoniarzy. Przed budynkiem o numerze jeden są dwa karmniki. Zostały zbudowane przez mieszkańców.
Głównymi inicjatorami - i głównymi budowniczymi - byli ojciec z synem. Pan Mariusz z Kubą postanowili, że zimą pomogą ptakom. Pomysł spodobał się pozostałym lokatorom. Tata budował, syn pomagał. Efekt: eleganckie, duże karmniki stanęły po obu stronach bloku.
- Zima się wydłuża, więc ptaki-nieboraki nie mają już gdzie szukać jedzenia. Taka ptasia stołówka to dla nich dobre rozwiązanie - mówią niektórzy mieszkańcy.
Pani Bożena z bloku przy ul. Betoniarzy 1 jest jedną z dokarmiających ptactwo. - Daję im suchy chlebek albo kupuję ziarno, po 7 złotych za kilogram - opowiada bydgoszczanka. - To nie aż tak drogo, a zupełnie zapominam o tym wydatku, gdy patrzę, jak ptaki je sobie skubią.
Zazwyczaj zlatują się sikorki, sroki i wróble. Ich inni kuzyni też zaglądają do "ptasiego baru bistro". Zanim obie budki pojawiły się przed blokiem, część mieszkańców myślała, że ptaki będą zanieczyszczać teren wokół karmników.
- A tu proszę: nic z tych rzeczy. Kulturalni ci skrzydlaci goście - śmieje się jedna z lokatorek. - Najedzą się i odlatują, żadnych "pamiątek" po sobie nie zostawiają.
Bistro na Kapuściskach dla wróbli, czyżyków i spółki cieszy się coraz większą popularnością. - Wygląda na to, że ptaki będące stałymi bywalcami w jakiś sposób powiadamiają kolejne ptaki o stołówce - twierdzą mieszkańcy bloku.
- Kto ich tam wie. Może mają wewnętrzne ptasie radio, o którym my nie mamy pojęcia? - dodają, uśmiechając się.
Czytaj e-wydanie »