Zwierzęta można było podziwiać tylko jeden dzień, a przywiezione zostały z człuchowskiego minizoo "Canpol". Największym "powodzeniem" cieszył się osiołek, który tak do końca uparty nie był. Z wielką ochotą zjadał marchewki, które podtykały mu dzieci. Kózka, bardzo mała, również zrobiła furorę. To pierwszy taki festyn na chojnickim rynku, jak widać trafiony.
Czas biegającym w szale zakupów chojniczanom umilała kapela "Kaszuby", była też licytacja. Pieniądze, które zebrali przedsiębiorcy chojnickich firm, przekazane zostaną na warsztaty terapii zajęciowej.

Wideo