Ze stolicy donoszą, że powstał projekt utworzenia przy prezydencie RP specjalnego funduszu, z którego dofinansowywane będą właśnie filmy historyczne. Mowa o obrazach kręconych za bardzo duże pieniądze, których nie ma Polski Instytut Sztuki Filmowej (a może jednak ma lub miał, ale szły na inne produkcje?).
Jeśli faktycznie powstanie ekstra fundusz, to mam nadzieję, że znamienici reżyserzy, do spółki z najlepszymi scenarzystami, wezmą na warsztat - w pierwszej kolejności -życiorysy choćby takich postaci jak „Zo” (każdy uczeń podstawówki wiedzieć powinien, że chodzi o gen. Elżbietę Zawacką, legendarną kurierkę KG AK, jedyną kobietę cichociemną) czy Pierre Raneau (fałszywe nazwisko Mariana Rejewskiego z okresu pracy w ośrodku Cadix we Francji).
Życie, a raczej historia napisały wspaniałe scenariusze. Wystarczy sięgnąć choćby po reportaże Andrzeja Mularczyka, by stworzyć obrazy, warte wszystkie hollywoodzkie Oskary. Najwyższy czas z rozmachem nakręcić filmy o Polakach, o których świat wiedzieć powinien.