Wzajemne szkalowanie, obrzucanie się błotem, wyciąganie brudów i smarowanie syfem. W mediach – strumień szamba, merytoryka dawno poszła na dno. Obydwaj kandydaci i ich sztaby też „trzymają poziom” (polskiej polityki). Szkoda, że wyborcom się już w głowach kręci, a część z nich bliska jest puszczenia pawia. OBY DO PIERWSZEGO i tym razem nie chodzi o wypłatę…
To słowa jednej z moich znajomych opublikowane na platformie społecznościowej, ale myślę, że wielu wyborców chciałoby się pod nimi podpisać. Podzieliliśmy się na pół i pewnie długo się to nie zmieni. A żyć trzeba. Dzieci same się nie wychowają. Nasi bliscy nas potrzebują. Naszego wsparcia, ciepła, dobroci i czułości. W pracy też czekają na lepszą wersję nas samych. Cóż da upust wściekłości i wyżycie się na tych, którzy akurat będą w pobliżu? Życie musi toczyć się dalej i lepiej jak najszybciej pogodzić się z wynikami wyborczego plebiscytu. Już dość nawalania się pałkami i słowami. Czas wylizać się z ran, stanąć ponownie na nogi i złapać równowagę. Nie dajmy się zwariować. Kolejna okazja do wpadnięcia w szał będzie za dwa lata, bo właśnie wtedy czekają nas wybory parlamentarne.
Czasem słyszę, że Polska to nienormalny kraj i że naród niezbyt mądry. Pytam wtedy czy taki sceptokrytyk wolałby żyć w Bangladeszu. Albo w Syrii lub w Donbasie. Uczmy się doceniać to, co mamy. Opowiem Wam krótką historię… Otóż, gdy pracowałem w telewizji co jakiś czas powtarzała się pewna sytuacja. Moi koledzy operatorzy kamer wracali z tak zwanego terenu ze łzami w oczach. W pierwszej chwili próbowałem ich pytać o przyczynę smutku, a może wzruszenia. A oni machali tylko ręką i prosili, by zostawić ich w spokoju. Mijał jednak czas i w końcu otwierali się i wreszcie można było z nimi porozmawiać. I wtedy wszystko stawało się jasne. Opowiadali, że byli „na zdjęciach”, aby nagrać materiał o kobiecie w stanie terminalnym, która samotnie wychowuje pięcioro dzieci i jakże ona je kocha i jak bardzo chce zapewnić im bezpieczeństwo i dobre życie. W oczach moich kolegów pojawiały się łzy, bowiem w jednej chwili zaczynali rozumieć czym są ich problemy i czy warto się nimi przejmować.

Muzotok - Arek Jakubik - Social Media Disco x 5 Deresza
Tak, z pewnością należy doceniać to co mamy. A mamy, do cholery, demokrację! Jasne, znamy jej blaski i cienie. Codziennie nas drażni i wkurza. Ale JEST! I niech będzie…
Poplątaliśmy ostatnio wiele spraw. Uwikłaliśmy się w konflikty. Pozamykaliśmy na rozmowy. Musieliśmy się określić i znaleźć w tej alternatywie wyborczej argumenty na TAK i na NIE. Demokracja jest przekleństwem, ale i błogosławieństwem. Polityki można nie lubić, ale nie da się od niej uciec. Po stokroć bardziej wolę demokrację niż dyktaturę czy autokrację. Potrzebuję wolności, by żyć i realizować marzenia. Weźmy w swoje ręce to co mamy i nacieszmy się zanim będzie za późno. Życie ma swój kres i dobrze jest co jakiś czas spojrzeć na wszystko z dystansu. Jakie znaczenie ma wynik wyborczy dla Twoich bliskich? Co da Tobie pomstowanie, wygrażanie i walenie pięściami? Oddychaj. Szukaj dobrych stron. Patrz przed siebie. Doceniaj ludzi, zdrowie i pracę. A kiedy już osiągniesz to, co dzisiaj wydaje się niemożliwe, bo rozpalone do czerwoności emocje buzują, nie pozwalając na równowagę, zanuć słowa piosenki, którą doskonale znasz i lubisz. Piosenki, która tyle razy Cię wzruszała, bo jest właśnie o tym czego wszyscy pragniemy.
Problemy twoje, moje, nasze boje, polityka. A przecież każdy włos jak nasze lata policzony. Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci. Daleko raj, gdy na człowieka się zamykam.
Soyka. Tolerancja.
Cisza.
Autor jest redaktorem naczelnym Polskiego Radia PiK w Bydgoszczy. Tezy przedstawione w felietonie są poglądami autora.