Ale po kolei. Ze szpitala w Żninie wyparowało ok. 7 mln złotych. Oskarżone o zawłaszczenie ogromnej sumy są dwie byłe księgowe tej lecznicy: Renata G. i Elżbieta G.
Głównodowodzącą tym procederem miała być Renata G. - była główna księgowa Pałuckiego Centrum Zdrowia. Stosowała mechanizm podwójnych przelewów. Miała podkładać dyrektorowi jedno, a za jego plecami robić drugie, tzn. część pieniędzy należących do PCZ gromadzić na swoim prywatnym koncie. Trwało to kilkanaście lat. Jej wspólniczka Elżbieta otrzymywała tylko procent z tej sumy, ale jednak w przestępstwie uczestniczyła.
Owa Renata G. ani razu nie siadła na ławie oskarżonych. Jej pełnomocnik każdorazowo przedstawiał przyczyny nieobecności kobiety na rozprawach. Jedną z nich było leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Przyglądają się temu biegli.
To jednak nie przeszkodziło sędziemu z Bydgoszczy, aby ogłosić zamiar zamknięcia przewodu sądowego po zapoznaniu się ze sprawą i przesłuchaniu wszystkich świadków..
Mowy końcowe zaplanowano w ten poniedziałek, 16 grudnia, do nich jednak nie doszło.
Pojawił się natomiast nowy wątek. Szokujący.
Otóż Renata G., udziałem swego pełnomocnika, postarała się, aby do sędziego, a także wybranych osób, trafił kilkustronicowy list. W nim właśnie główna oskarżona o zagarnięcie 7 mln zł ze żnińskiego szpitala kładzie cień na działalności starosty żnińskiego.
Mało. Opisuje, czego - jej zdaniem - miał się dopuścić.
- To wszystko jest pisane na przeciąganie procesu - ocenia Zbigniew Jaszczuk. - Ona chce stworzyć wrażenie, że jest niespełna rozumu. To, co zrobiła w tym liście, to jest zwykłe chamstwo. Ohydny paszkwil, w którym nie ma ani jednego zdania prawdy. Ma na celu nie tylko przeciągnięcie terminu ogłoszenia wyroku w sprawie kradzieży pieniędzy, ale i być może jest próbą uniknięcia kary ze względu na stan osoby oskarżonej w procesie.
- Nie wiadomo, czy z tego jej opisu to się śmiać, czy płakać. Trzeba by to chyba rozpatrywać w kategoriach psychiatrycznych. Ona pisze, że ze mną była w zmowie, że co 3-4 miesiące przekazywała mi w ratach pieniądze. Zresztą nie tylko mi, ale że ja się dzieliłem nimi z dyrektorem szpitala i radą nadzorczą.
- W tym paszkwilu jeszcze wymyśla, że sędzia, który zastosował wobec niej areszt, pracuje pod moje, starosty dyktando!
- I że poleciłem jeszcze 3 miliony zagrabić ze szpitala, ale ona się nie zgodziła! - dodaje Jaszczuk.
Z tego, co mi przekazano, sędzia wziął to jej pismo, ale nawet na tej poniedziałkowej rozprawie zebrani nie wiedzieli, co tam jest zawarte.
- Pełnomocnik Renaty G. dał dodatkowo ów paszkwil jednej z wysłanniczek ogólnopolskiego dziennika w nadziei, że tam mnie obświnią - komentuje starosta Zbigniew Jaszczuk.
- W tej sytuacji dziś właśnie złożyłem do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w procesie o zagarnięcie środków finansowych z Pałuckiego Centrum Zdrowia przez oskarżoną Renatę G. Zawiadomienie dotyczy złożenia pisemnego, fałszywego oświadczenia do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
- Powyższy czyn wyczerpuje znamiona art. 212 i art. 226 Kodeksu karnego, ponieważ złożone fałszywe oskarżenie skutkuje zniesławieniem, znieważeniem i pomówieniem funkcjonariusza publicznego, jakim jest starosta żniński.
- Mam podstawy przypuszczać, że taki scenariusz działań ktoś Renacie G. podpowiedział.
- Uważam, że trzeba wyjaśnić rolę pełnomocnika oskarżonej G. w tej sprawie. Już około rok temu (na co wskazują pisma i notatki, które przekazałem do prokuratury) wiedział o współudziale - jego zdaniem i zdaniem Renaty G. - innych osób i nie poinformował ani sądu, ani prokuratury, pomimo że było tyle rozpraw, to rola tego pełnomocnika jest co najmniej dwuznaczna - uważa Zbigniew Jaszczuk.
