Ojciec pokrzywdzonego, małego Marcina: - Paweł to mój znajomy z dawnych lat. Nie obawiałem się, że oddając syna na treningi, zdarzy się coś złego. Znałem rodzinę Pawła. To katolicy, należą do wspólnoty religijnej.
Z zeznań ojca Marcina wynika, że Paweł Ł. zamykał się z chłopcem w szatni. - Kazał mu się rozbierać do naga. Dotykał za genitalia. Tłumaczył mu, że go „bada”. Ile razy? Nie wiem. Nie dopytywałem - mówił.
Przeczytaj także: Paweł Ł. z Grudziądza oskarżony o pedofilię: - Nigdy nie współżyłem. Złożyłem śluby czystości
Czekał, aż Kacper uśnie
26-latek bywał również w domach pokrzywdzonych chłopców. - Raz zaproponował, że poczeka aż syn uśnie - mówiła matka Kacpra. - Weszłam do pokoju, skryłam się za szafą. Usłyszałam, jak Kacper mówi, żeby „trener nie zabierał mu kołdry”. Wtedy nie miałam już wątpliwości, że coś jest nie tak.
Jak zeznała kobieta, dziecko przyznało, że Paweł Ł. trzy razy dotykał go za genitalia i chciał mu zrobić masaż.
Robił zdjęcia na niby
- Michał zwierzył się z „sekretu” synowi naszej znajomej - zeznali kolejni rodzice .
Natychmiast rozmowę z dzieckiem przeprowadził ojciec.
- Powiedział, że „trener” kazał mu zostawać po treningach w szatni, rozbierać się do naga, chodzić na czworaka i oczy zasłaniał chustą, po czym robił mu zdjęcia - zeznawał ojciec Michała. - Trener mówił, że robi zdjęcia na niby.
Dawał prezenty chłopcom
Wszyscy rodzice przyznali jednocześnie, że dzieci lubiły uczęszczać na treningi i nie skarżyły się na zachowanie 26-latka. Mówili, że zabierał je na pizzę, częstował cukierkami i kupował drobne upominki.
Paweł Ł. przebywa cały czas na wolności. Sąd nie zastosował wobec niego - choć wnioskowała o to prokuratura - aresztu tymczasowego. Ma dozór policyjny. Musi kilka razy w tygodniu meldować się na komendzie policji. Ma zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i prowadzenia zajęć edukacyjnych.
Podczas wczorajszej rozprawy o wyłączenie jawności procesu ponownie wnioskował adwokat oskarżonego, Filip Klonowski. Prokurator, Małgorzata Zdrojewska - Gutowska, była przeciwna. Sędzia, Piotr Gensikowski zapytał o zdanie rodziców. Wszyscy zgodnie przyznali, że chcą aby rozprawa była jawna. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i rodziców pokrzywdzonych dzieci.
Imiona dzieci zostały zmienione.