Gdyby przed tygodniem torunianie pokonali na własnym boisku Chrobrego Głogów ich przewaga nad rywalami byłaby bezpieczna. Zespołowi przydarzyła się jednak przykra wpadka i w 11. kolejce muszą zaciekle bronić pozycji lidera.
Oby tylko wypadek przy pracy
Potknięcie drużyny w Toruniu potraktowaliśmy jako klasyczny wypadek przy pracy. Bo drużyna, szczególnie po przerwie mimo niekorzystnego wyniku, grała przyzwoicie. Jutro podopieczni Dariusza Durdy muszą przekonać kibiców, że był to tylko chwilowy kryzys.
Przeczytaj też: Elana Toruń przegrała. Cieszą się w Głogowie, Chojnicach i Bytowie [zdjęcia]
Łatwo nie będzie. Ekipa żółto-niebieskich w sobotę rano wyruszy poważnie osłabiona. Już w trakcie meczu z Chrobrym było wiadomo, że przymusowy odpoczynek czeka Rafała Więckowskiego, który zobaczył 4 żółtą kartkę w tej rundzie. Wciąż do pełni dyspozycji nie może dojść Karol Lewandowski. Jakby mało było nieszczęść, kontuzjowani są Tomasz Grudzień (pęknięta kość kłykciowa) i Radosław Mikołajczak (nadciągnął mięsień dwugłowy). Poza tym na ból w kolanie narzeka od kilku dni bramkarz Michał Osiński.
- To proza ligowego życia - ze spokojem konstatuje trener Dariusz Durda. - Te okoliczności trzeba wkalkulować. Kadra jest liczna, szansę gry otrzymają kolejni zawodnicy. Nie ukrywam jednak, że brak pary skrzydłowych (Grudnia i Mikołajczaka) komplikuje mi przygotowanie koncepcji gry. Ale murowania własnej bramki nie będzie. Zagramy otwartą piłkę.
Bij lidera
Nie można mieć złudzeń - Raków na pewno zagra w myśl zasady: bij mistrza. Zresztą w Częstochowie nie jest łatwo o punkty. Gospodarze zdołali już trzy mecze rozstrzygnąć na swoją korzyść, raz zremisowali.
- Ale akurat nam gra się na Rakowie dobrze - podkreśla Durda. - W poprzednim sezonie wywieźliśmy stamtąd remis. Gdyby nie brak koncentracji zaraz na początku drugiej połowy, pełna pula przypadłaby nam. Jeżeli uda nam się ustrzec przed takimi błędami, jakie popełniliśmy w meczu z Chrobrym, powinniśmy wywieźć korzystny wynik - zapewnia opiekun toruńskiej jedenastki.