https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Rafał Więckowski: - Elana Toruń walczyła z różnymi przeciwnościami, ale sobie poradziła

Dariusz Knopik
Rafał Więckowski przeżył najtrudniejszą rundę w Elanie Toruń
Rafał Więckowski przeżył najtrudniejszą rundę w Elanie Toruń Grzegorz Olkowski
Elana Toruń po rundzie jesiennej zajmuje dziewiąte miejsce w piłkarskiej Betclic 3. Lidze. O tym co działo się w ostatnich miesiącach w ekipie żółto-niebieskich opowiada trener Rafał Więckowski.

Przeglądając i analizując wasze mecze nasunął mi się wniosek, że waszym największym problem w rundzie jesiennej było ustabilizowanie gry. Zgadza się pan z taką tezą?

Po części tak było. Chyba tylko przed pucharowym meczem z Widzewem Łódź wygraliśmy dwa mecze z rzędu. Wcześniej i potem to była taka huśtawka. Walczyliśmy z wieloma problemami i to nie tylko sportowymi. One wszystkie miały wpływ na naszą grę.

Do nich przejdziemy, ale to co najbardziej rzuca się w oczy oglądając waszą grę w porównaniu z poprzednim sezonem, to gra w obronie. Już nie jest ona taka szczelna jak wcześniej. Z czego to wynikało?

Po poprzednim sezonie stwierdziliśmy, że musimy się skupić na poprawie gry w ataku. Chcieliśmy tworzyć więcej sytuacji i poprawić naszą skuteczność. Jednak z reguły jest tak, że jak pracuje się nad jednym elementem, to poświęca się mu więcej uwagi, kosztem innych. W grze obronnej zdarzały się nam proste błędy, które skutkowały utratą goli. Dopiero w ostatnich trzech meczach wróciliśmy na nasz właściwy poziom. Wtedy straciliśmy tylko jednego gola. Bardzo żałujemy tego meczu derbowego z Zawiszą Bydgoszcz, bo byliśmy bliscy wygranej. Musieliśmy odbudować fundamenty naszej gry w obronie i to się nam udało.

Zobaczcie także

Kto w zespole poczynił postępy? Kto jemu liderował?

Największym pozytywnym zaskoczeniem była postawa Aleksa Pelczarskiego. Z nim w bramce wygraliśmy trzy mecze, dwa zremisowaliśmy i dwa przegraliśmy. Jego dyspozycja i poziom sportowy rosły, a mówimy o bramkarzu z rocznika 2006. W żadnym meczu nas nie zawiódł. Zapewnia nam też minuty w programie Pro Junior System, którego jesteśmy liderem. Obrońcy Olek Kowalski i Arek Korpalski prezentowali równy poziom. Kamil Woroniecki w końcu zaczął dokładać bramki do swojej dobrej gry, bo wcześniej brakowało mu liczb. Kuba Stawski jak wszedł do drużyny, to utrzymywał formę. Kamil Kuropatwiński potwierdził dobrą dyspozycję z poprzedniego sezonu.

Czy te wszystkie problemy, nazwijmy je, organizacyjno - finansowe, miały wpływ na waszą postawę w rundzie jesiennej?

Niestety, tak. To była dla mnie pierwsza taka runda jako trenera, w której musiałem się mierzyć z wieloma innymi problemami niesportowymi. Praktycznie co poniedziałek rozmawialiśmy z zespołem i się wzajemnie mobilizowaliśmy oraz podkreślaliśmy, dlaczego tu jesteśmy i co mamy robić. To nie były łatwe tematy. Nad wszystkim wisiały kwestie finansowe i nie chodzi tylko o wypłaty. Podam przykład: na boisko został wysypany nawóz, który spalił trawę. Murawa praktycznie nie nadawała się do treningów, były place bez trawy, dziury, na których piłka podskakiwała. Jednak trenowaliśmy, ale jak można trenować grę na jeden kontakt kiedy piłka różnie się odbija? Jeśli czegoś nie trenujesz, to potem nie możesz tego zastosować w meczu. Z tego też powodu musieliśmy uprościć naszą grę. W tej rundzie było wiele myśli z tyłu głowy, które powodowały, że nie mogliśmy skupić się tylko na grze. Jednak potrafiliśmy się podnieść i pokazaliśmy charakter. Poradziliśmy sobie. To jest dla nas duża nauka. Cały czas są obawy, ale mamy zapewnienia od władz klubu, że będzie lepiej. Dużo optymizmu wniósł Paweł Szczepkowski, nowy współwłaściciel. Jesteśmy z nim po rozmowach. On jest świadomy trudnej sytuacji, ale ma też plan naprawy.

Polecamy

Jakie plany na przyszłość?

Odpoczynek od futbolu (śmiech). Spotykamy się jeszcze w czwartek w klubie. Będą rozmowy z zarządem. Potem urlopy. Mamy w planie spotkanie przed świętami. Treningi wznawiamy 7 stycznia 2025 roku. W planach mamy rozegranie przynajmniej siedmiu sparingów z zespołami różnych lig.

I jeszcze na koniec, jak pan ocenia rywalizację w całej Betclic 3. Lidze?

Spodziewałem się, że będzie wyrównana, ale nie, że będzie aż tak ciasno. Największe zdziwienie to brak dostarczyciela punktów. Zawsze były takie zespoły, a teraz nie ma nikogo takiego. Po pierwszej rundzie nie jest powiedziane, że te zespoły z ostatnich miejsc muszą spaść z ligi. Nasze dziewiąte miejsce powoduje, że trzeba mieć z tyłu głowy, że wiosną trzeba będzie punktować regularnie.

Zobacz wideo. Oto drugi odcinek naszego programu Sportowe Wydarzenie Weekendu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska