https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ośmioosobowa rodzina nie może wrócić do swoich mieszkań. Ich dobytek spłonął

Agnieszka Romanowicz [email protected]
- Urodziłem się tu i nigdy się stąd nie ruszę. Starych drzew się nie przesadza - przypomina Henryk Hajduk
- Urodziłem się tu i nigdy się stąd nie ruszę. Starych drzew się nie przesadza - przypomina Henryk Hajduk Agnieszka Romanowicz
- Byliśmy z bratem po obiedzie, gdy Dorota zaczęła krzyczeć, że się pali. Rzuciliśmy się do studni, ale ogień był za duży. Zadzwoniliśmy po strażaków - relacjonuje Henryk Hajduk z Wielkiego Komorska.

On i jego brat Józef urodzili się w tym domu. Pan Henryk dodaje: - W tym pokoju, gdzie teraz mieszkamy.

A właściwie: gdzie mieszkali, bo inspektor budowlany zakazał użytkowania całego domu. Uważa on, że życie w nim nie jest bezpieczne . Tymczasem stary dom dawał schronienie Henrykowi, Józefowi, ich bratu Dariuszowi z żoną Dorotą i 16-letnią córką Klaudią, a także siostrze Marzenie i jej synom: Sylwestrowi i Rafałowi.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Pierwsze noce starsi bracia spędzili u sąsiada. Dariusz z rodziną przenieśli się do hotelu w Warlubiu. - Koszt utrzymania i wyżywienia wzięła na siebie gmina - uzupełnia Justyna Kamińska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Warlubiu. - Wkrótce państwo Hajdukowie przeniosą się z córką do mieszkania socjalnego w Warlubiu, które jest w trakcie remontu. Są tam dwa przestronne pokoje. Drugi przeznaczamy dla starszych braci.

Mama Sylwestra z młodszym synem ulokowali się u bliskich, a on sam po sąsiedzku.

- Pan Sylwester nie chciał od nas pomocy - dodaje Justyna Kamińska.

- Jakoś sobie radzę, ale jest ciężko, bo straciłem wszystko, na co pracowałem - mówi Sylwester. - Najbardziej szkoda mi sprzętu grającego i motorów. Poszły z dymem w garażu.

Rodzina ma nadzieję, że wiosną odbuduje swój dom.

- Tata był murarzem, ja też nim jestem - zaznacza Henryk.

- Jak tylko będzie za co, poradzimy sobie z odbudową - uważa Sylwester.

Sęk w tym, że przed nimi kolosalne wydatki. Na bieżąco pomóc próbują sąsiedzi, sołtys, gimnazjum, parafia. - Teraz najbardziej potrzeba nam ubrań, zwłaszcza dla najstarszych braci - podkreśla pani Dorota.

- Mnie przydałby się barak, żeby być przy domu - mówi pan Henryk. - Urodziłem się tu i tu umrę. Nigdzie się stąd nie ruszę! Takich starych drzew jak ja, już się nie przesadza.

Osoby, które chcą pomóc poszkodowanym wrócić do rodzinnego domu podajemy nr konta: 13 8173 0005 3002 0003 8885 0001. Przelew należy zrobić na nazwisko Dorota Hajduk, Warlubie.

Wideo: INFO Z POLSKI odc.17 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bigi

ośmiosobowa rodzina w biały dzień nie mogła ojrzeć pożaru?!!!!  dziwne    mi to podpada pod sabotaż

A
Aniol

Aroo chyba nie Twój? Raczej tez nie księdza czy komornika. Skoro w ich domu to oczywiste czyj. I nie rob z tej tragedii głupich zartow bo niebawem ciebie cos zlego spotka

A
Aroo
Jaki ich dobytek ?
Redaktor czy ty wiesz co ty piszesz ?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska